Podsumowanie marca

Hej , hej kochani ! Marzec , wielkanocne obżarstwo oraz Prima Aprilis za nami ! Jak tam u was po świętach ? U mnie niemiłe wspomnienia babcinego obiadu - jeszcze kulkę ziemniaczków , jeszcze kawałek ciasta... no , ale już po wszystkim i można wrócić do obiegu. Jak już wspominałam luty nie był dla mnie przyjemnym miesiącem , ale w marcu udało mi się podnieść i przeczytać 10 książek. Dało to razem 4238 stron , czyli ok.134 strony dziennie. To bardzo dobry wynik zważywszy na to , ze moje czytanie opierało się na pochłanianiu stron w autobusie , na lekcjach i na przerwach, z racji tego, że miałam mnóstwo pracy w szkole. Pozycje przeze mnie przeczytane prezentuję na załączonym obrazku u góry przy okazji graficznie :).

Ten miesiąc był dla mnie dość trudny i pełen negatywnych emocji - rozstałam się z chłopakiem, z którym byłam przez ponad 2 lata , co drugi dzień byłam u lekarza , przez złamaną nogę musiałam oddać swoją solówkę na spotkaniu w kościele... normalnie porażka. Tylko książki były dla mnie wybawieniem. Ale wszystko wraca do normy - moja instruktorka obiecała mi prześpiewanie całego spotkania jak tylko ściągną mi gips , więc mam na co czekać i czego się uczepić ,aby odczuwać większą radość.

Dobra , koniec tych smutów. Są też pozytywy. Odkryłam w marcu przecudowną rzecz , a właściwie przecudowne jedzonko :). Mianowicie serek wiejski z owocami z Piątnicy. Wiem , że to może nie by nic spektakularnego , ale ja nie miałam o nim pojęcia , a jak tylko spróbowałam tego z jagókami to przepadłam. Polecam !! Są przepyszne. Jem je na śniadanie , czasem też na kolację,

A jak tam wasz marzec? Był jak w garcu? Ile przeczytaliście ??