1 lipca 2016

Podsumowanie pierwszego półrocza+TBR na wakacje



Czerwiec już za nami , jak i pierwsza fala tych niemiłosiernych upałów, które wyciskają z człowieka siódme poty i nie pozwalają swobodnie oddychać. Ale nie ma co narzekać, bo w końcu są wakacje! Czas wytchnienia i co najważniejsze - więcej czasu na książki ! Z tego względu, że minęło już 6 miesięcy od pierwszych minut 2016 roku, postanowiłam zrezygnować z podsumowania czerwca na rzecz podsumowania całego półrocza. Nie przedłużając, tak oto prezentują się książki wchłonięte przeze mnie od stycznia do czerwca (nie są ułożone chronologicznie, bardziej seriami, autorami, tematyką, albo już w ostateczności wyglądem) :

Rok bardzo dobrze się dla mnie zaczął - od zapoznania się z fenomenalną serią "Szklany Tron" Sarah J.Maas. Przede mną jeszcze czwarta nowelka oraz "Królowa Cieni" i po prostu nie mogę się doczekać, aż mnie nosi, żeby już dostać czwarty tom w swoje ręce. 

W tym półroczu udało mi się także zakończyć serię "Dary Anioła" i dodatkowo przeczytać jeszcze kroniki Bane'a oraz "Panią Noc". Recenzje pewnie niedługo się pojawią, ale już teraz mogę powiedzieć, że o "Kronikach Bane'a" wolę zapomnieć, a na kolejne tomy Mrocznych Intryg czekam z niecierpliwością !

Moja przygoda z Cassandrą Clare , którą uwielbiam , nie skończyła się na "Darach Anioła". W przeciągu niespełna tygodnia przeczytałam wszystkie trzy części "Diabelskich Maszyn", które (internet zlinczuje) nawet bardziej podobały mi się od pierwotnych "Darów Anioła". Później sięgnęłam po zupełnie przypadkowego "Fałszywego Księcia" , który okazał się bardzo pozytywnym zaskoczeniem i po jego skończeniu od razu zabrałam się za następną część i ja się pytam - gdzie jest trzeci tom?

Pchnięta impulsem przeczytałam "Czerwoną Królową", która ani mnie specjalnie nie porwała, ani nie zachwyciła, ale nie była też wybitnie zła. W końcu przeczytałam też "Magię Złota" ( do której robiłam trzy podejścia). Pożyczyłam od przyjaciółki "Dziedzica Wojowników", który mimo iż nie okazał się fenomenem, był lekką i przyjemną lekturą. W recenzji już wyrażałam zachwyt nad "Magonią", która po prostu była przecudowna. Przeczytałam również "Rywalki", do których mam stosunek podobny jak do "Czerwonej Królowej".

Gdzieś w lutym udało mi się też zapoznać z trylogią 'Grisza", na którą zapatrywałam się już od dłuższego czasu. Nie były to książki wielce wybuchowe i zmieniające moje życie, ale na pewno przyjemne , oryginalne i warte polecenia. Skończyłam także trylogię "Engelsfors" tomem "Klucz" (tak grubym, że można nim zabić) i zbieram się do napisania recenzji, bo wciąż wzbiera we mnie tyle emocji... Całkiem przypadkowo przeczytałam też Black*Out, który okazał się taką książką , jaką ja nazywam "chwilą wytchnienia". Szybko się ją czytało , prosta fabuła oparta głównie na dialogach na chwilę oderwała mnie od mocniejszych lektur.

Czerwiec nazwać by można "Kruczym miesiącem". Zupełnie przypadkowo tak się stało, że trafiły do mnie książki z cytatami tego samego autora i jeszcze tej samej treści (Poego z "Kruka"). "Król Kruków okazał się wspaniałą lekturą, którą wchłonęłam jednego dnia. W "Złodzieju Snów" nieco się pogubiłam, ale "Wiedźma z lustra" okazała się najlepsza, choć najkrótsza. Nie dziwię się laurom jakie zbiera ta seria, bo ja jestem po prostu w niej zakochana i nie mogę się doczekać części finalnej. A "Nevermore" pozytywnie mnie zaskoczyło - myślałam , że będzie to ckliwa młodzieżówka w stylu "zakochani ona i on" , a o dziwo niezwykle spodobała mi się nieco co prawda schematyczna fabuła.
Ze swojej biblioteczki (wciąż nie wyczytanej) wzięłam 'Black Ice' i w recenzji już pisałam , że jest to typowy przeciętniak w przepięknej okładce, dające wielkie nadzieje. Później przeczytałam "Powód by oddychać", który wbrew krążącym w internecie ogromnym pochwałom i wysokiej ocenie niezmiernie mnie znudził i zmęczył. Podobne odczucia mam w przypadku Hopeless - chciałam babeczkę, a dostałam przereklamowany zakalec. Na szczęście w moje łapki czytelnika dostał się wspaniały "Wszechświat kontra Alex Woods" oraz równie dobry 'Wybacz mi Leonardzie". Mam nadzieję niedługo je zrecenzować.
"Misja 100" trafiła do mnie po fali popularności jaką zyskała po pojawieniu się serialu na jej podstawie i pomimo iż spodziewałam się czegoś innego , to była to ciekawa lektura , dlatego też sięgnęłam po "Dzień 21". Rachel Ward niezwykle mnie zaskoczyła z "Numerami", które okazały się być niezwykle pouczającą i porywającą książką (jak na razie mimo wielkich chęci nigdzie nie mogę dostać kolejnych tomów). Moja przyjaciółka niedawno poleciła mi też "Aplikację" , do której podchodziłam sceptycznie (myślę, że to kwestia tej okropnej okładki, nieadekwatnej do treści), a tu dostałam coś odwrotnego do Hopeless - zamiast zakalca dostałam ogromny tort ! Do szkoły zabrałam też niewdzięczną pamięć ( w szkole, na nudnych lekcjach staram się czytać jakieś krótkie książki) i jestem wzruszona tą historią.
W szkole przeczytałam także drugi tom Monumentu 14 "Niebo w ogniu" i niedługo mam zamiar przeczytać też część trzecią. "Red Rising" pożyczyłam od kolegi i jestem po prostu zachwycona, powalona kunsztem pisarskim i dokładnością przedstawionego tam świata- brutalnego i pozbawionego skrupułów. Znów w szkole zapoznałam się z "Wielkim Gatsby'm" , który oczywiście niezwykły , przypomniał mi trochę "Cierpienia młodego Wertera". Uwielbiam programy Kossakowskiego, nie mogłam więc nie sięgnąć po jego książkę, która jak pisałam w recenzji wywarła na mnie ogromne wrażenie. Przełamałam też się i sięgnęłam po obyczajówkę Diane Chamberlain, która także okazała się wciągającą lekturą, która rozbudziła moją ciekawość tym gatunkiem.
Jakaż wielka była moja radość, gdy dorwałam w bibliotece "Przebaczenie" Lauren Kate będące taką dodatkową częścią do serii "Upadli". Przyznaję, że jest to taka nieco pusta i prosta seria , ale nie wiem co sprawiło, że tak ją pokochałam. Jest taka "moja" i myślę o niej niezwykle ciepło. Później za namową przyjaciółki wzięłam się za "Urodzoną o Północy". Była to przyjemna, choć momentami przesłodzona lektura, która koniec końców podobała mi się i mam zamiar sięgnąć po następny tom. Przeczytałam także fenomenalne "Światło, którego nie widać" , które wywołało u mnie ogromny natłok emocji. W szkole (ponownie) przeczytałam także wzięty z półki przypadkowy kryminał, który okazał się historią dość krwawą i niesmaczną, a ja właśnie takie lubię.

Ogółem przeczytałam 48 książek , co jest dość dobrym wynikiem , zważając na to, że dwa miesiące praktycznie wypadły mi z czytania, ze względów na plener , nieprzyjemny wypadek, wymianę i ogólne zamieszanie w pracy do szkoły. Jestem na pewno zadowolona, gdyż w tamtym roku , w tym momencie miałam na liście 21 książek. Jest więc duża poprawa. 
Przejdę teraz do książek najlepszych i najgorszych. Postanowiłam wyróżnić w tym półroczu 4 pozycje (kolejność przypadkowa) :
Oczywiście było jeszcze kilka innych , które szczególnie mi się podobały , ale te cztery szczególnie wryły mi się w pamięć. Mogłabym tu oczywiście dać wszystkie książki Cassandry Clare, ale uważam , że byłby to zbyt pospolity wybór :).
Analogicznie na mojej liście znajdują się także książki, które mnie zawiodły , ale na szczęście tych jest znacznie mniej, bo trzy :

Także to by było na tyle , jeśli chodzi o to półrocze. A teraz przejdę do tego co zebrało się na mojej wakacyjnej liście do przeczytania (bo jak wiadomo, wakacje to czas, kiedy można pozwolić sobie na więcej) :


Czy mi się uda nie wiem, możliwe też , że przewiną się także inne książki, ale w końcu są wakacje, nic nie przeszkadza w czytaniu, więc jestem dobrej myśli. 
A wy ? Jak wam minął czerwiec? Czytaliście już coś z mojego TBR? Możecie mi coś o tych książkach powiedzieć ? Czekam na wasze komentarze !

1 komentarz:

Judyta Z pisze...

Miałaś bardzo udane sześć miesięcy - 48 książek to bardzo dużo :)
Plany na lato bardzo ciekawe. "Morze spokoju", "Czas żniw" oraz "Gra o tron" są super ;P Za "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" z pewnością wkrótce się zabiorę :)
Powodzenia!
houseofreaders.blogspot.com

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.