7 lipca 2016

#112 Przebaczenie-Lauren Kate

Liceum potrafi być piekłem. Cam wie, jak to jest być nawiedzanym. Spędził więcej czasu w Piekle niż powinien jakikolwiek anioł. A jego najświeższe Piekło to szkoła średnia gdzie Lilith, dziewczyna, której nie potrafi przestać kochać, odbywa karę za jego zbrodnie. Cam zawarł układ z Lucyferem: ma piętnaście dni, aby przekonać jedyną dziewczynę, na której naprawdę mu zależy, aby pokochała go na nowo. Jeśli mu się powiedzie, Lilith będzie mogła wrócić do swojego świata i będą mogli żyć ze sobą. Ale jeśli mu się nie uda... Lucyfer przygotował wyłącznie dla niego specjalne miejsce w Piekle. Tik-tok. Rozwiń swoje skrzydła i płacz, podczas gdy bad-boy Cam ujawnia w końcu przyczyny udręki swojego serca w epickiej powieści ze świata Upadłych, „Przebaczenie”.

Na wstępie powiem jedno - seria "Upadli" to nie jest literatura ambitna, jest to słodka opowieść o miłości do anioła podszyta odwieczną wojną między Piekłem , a Niebem. Postacie są pięknymi adonisami, romanse i trójkąty miłosne dość przewidywalne i schematyczne ,a sama historia nie powala kunsztem literackim ani wysublimowanym językiem. Ale pomimo to nie potrafię powiedzieć czemu ta seria wciąż mi się podoba i gdy tylko o niej pomyślę, to robi mi się ciepło na serduszku. Po prostu kocham ten świat, kocham te wyidealizowania i zawsze nazywam tę serię taką "moją", przystanią, do której wracam w gorsze dni, aby na nowo zakochać się postaciach i przeżyć przygodę z książką, która nie miała aż tak zagnieździć się w moim życiu czytelnika. Cóż, tak się jednak stało i "Upadli" wciąż pozostają w mojej pamięci jako zjawisko niewytłumaczalne. Gdy więc tylko do moich uszu dotarło, że Lauren Kate napisała kolejną część , i to w dodatku dotyczącą losów Cama, którego ubóstwiam ponad wszystko popędziłam w dniu premiery , z samego rana do empiku i zaopatrzyłam się w egzemplarz. I teraz shame on me - nie przeczytałam jej od razu, gdyż na moim biurku oczywiście krzyczały do mnie stosy biblioteczne. Ze smutkiem odłożyłam ją więc na półkę (uprzednio pięćdziesiąt razy otwierając i zamykając z rezygnacją) i sięgnęłam po nią stosunkowo niedawno, bo gdzieś pod koniec czerwca.

Historia wciągnęła mnie już od pierwszego rozdziału - choć tak jak w przypadku pierwotnej serii nie powala jakąś zbytnią oryginalnością, a nawet opiera się na poprzednich tomach, a mianowicie na określonej liczbie dni na wykonanie przez Cama zadania, które powierza mu sam Szatan - chcąc uwolnić ukochaną z odmętów Piekła musi wejść do stworzonego specjalnie dla niej świata i rozkochać ją w sobie na nowo. Nie będzie to jednak łatwe, gdyż Lilith (cóż za przewrotne, demoniczne imię) nienawidzi Cama, z powodów jeszcze zaciągniętych za ziemskiego życia. Oczywiście w Camie odzywa się anielski bohater - od razu zabiera się do roboty i również od razu napotyka całą serię niepowodzeń... jak to można by przewidzieć.

Książka ma zapędy musicalowe. Zdziwieni? Ja też byłam. W historii muzyka odgrywa ogromną rolę. Lilith uwielbia śpiewać, pisze własne piosenki, których teksty niejednokrotnie dane jest czytelnikowi poznać i w ten sposób nieświadomie budzi w Camie dawne wspomnienia, które i jego popychają w stronę tej dziedziny sztuki. Sam zamysł przypadł mi do gustu , choć nie do końca odpowiadało mi polskie tłumaczenie tekstów piosenek (dlatego posiłkowałam się angielską wersją książki). Miła odmiana dla tej już stworzonej wcześniej przez Lauren Kate w przypadku Luce i Daniela. Ciekawy wątek , pobudzający na pewno wyobraźnię i kojarzący się niekiedy z filmami z Disney Channel :).

Postacie drugoplanowe - poznajemy zarówno nowe jak i spotykamy się ze starymi przyjaciółmi - Arianne i Rolandem , których obecność w znacznym stopniu pobudziła całą historię do życia. Ich nietuzinkowe pomysły i szczere dialogi potrafiły mnie rozbawić i rozładowywały napięcie , rosnące z każdym oddalającym się dniem szansy na uratowanie Lilith. Co do drugoplanowców - członków zespołu Lilith jak i pomniejszych, epizodycznych postaci - nie mam do nich większych zastrzeżeń, był takie , jakie być powinny , grzecznie ustępowały miejsca głównym skrzypcom , ale nadawały im właściwego rytmu. Żadnego nie polubiłam , ani nie znienawidziłam na tyle, żeby zapamiętać jego imię, więc źle nie jest.

Podsumowując , "Przebaczenie" to przyjemna, lekka i słodka historia , która pozwoliła mi powrócić to tej dziwnie działającej na mnie serii, a przy tym na nowo pokochać buntowniczego Cama. Lauren Kate ma osobliwy dar tworzenia prostych i idealistycznych postaci osadzonych w niezbyt zagmatwanej fabule tak , że to się podoba i dobrze się to czyta. Ja nie zwracam uwagi na schematyczność i przewidywalność jej książek - są dla mnie urocze i naiwne w dobry sposób. Polecam wszystkie tomy serii "Upadli", zwłaszcza teraz, w te wietrzne i deszczowe wieczory ( witaj polskie lato) oraz dla wytchnienia, oddania się opowieści o prostej miłości ,a  przy tym zabawnej i naprawdę wciągającej.

★★★★★★
Tytuł Oryginału-Unforgiven
Liczba Stron-416
Gatunek - Fantasy/Romans

1 komentarz:

Limo pisze...

Też mam czasem tak, że chociaż wiem, że książka nie jest zbyt wysokich lotów to lubię ją.. bo po prostu ją lubię. :D

Brakuje rysunku i już Twoja recenzja jest o pół procenta mniej Twoją recenzją :CC

LimoBooks :)

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.