5 lipca 2016

#111 Aplikacja-Lauren Miller

Co się stanie, gdy życie ludzi zostanie zdominowane przez elektroniczne urządzenia osobiste? Gdy ich spersonalizowane telefony będą im podpowiadać, co powinni zjeść, w co się ubrać, gdzie pójść i z kim zaprzyjaźnić? Oto czasy, w których wielki koncern Gnosis, następca firm Apple i Google, wprowadził na rynek najbardziej rewolucyjne narzędzie wszech czasów: aplikację na telefon Lux. Ten innowacyjny program optymalizuje podejmowanie decyzji przez użytkownika, biorąc pod uwagę jego dobro i preferencje osobiste, co ma dać najlepsze możliwe rezultaty. 16-letnia Rory uważa za oczywiste to, że aplikacja Lux stanowi klucz do zdrowego i szczęśliwego życia. Kiedy zostaje przyjęta do elitarnej Akademii Theden, wydaje się, że rysuje się przed nią przyszłość doskonała. Ale w tej idealnej, wymarzonej szkole pod gładką powierzchnią czai się coś złego. A potem Rory poznaje Northa, przystojniaka z miasta, który prowadzi życie outsidera i – o zgrozo! – nie korzysta z Luxa, co fascynuje dziewczynę. Wkrótce bohaterka zaczyna postępować wbrew rekomendacjom aplikacji – zaczyna słuchać głosu intuicji, którą nauczono ją ignorować. Ten wybór poprowadzi ją do odkrycia prawdy, której ani ona, ani nikt inny nie mógł się spodziewać.

O tej książce dość głośno było zarówno przed jej premierą jak i po niej. Ja dostałam ją na święta i jakoś tak trochę u mnie poleżała, zanim w końcu, z czystej ciekawości sięgnęłam po nią , gdy przeczytałam kolejną pochlebną na jej temat opinię. Podchodziłam do niej bez większych oczekiwań, spodziewałam się raczej kolejnej lekkiej i niezobowiązującej młodzieżówko-dystopii (bo mam dziwne ważenie, że właśnie takie wydaje Feeria young). Cóż, po raz kolejny w tym roku przeżyłam ogromne zaskoczenie-w dobrym tego słowa znaczeniu. "Aplikacja" okazała się nie tylko ciekawą i niezwykle pomysłową , ale też bardzo dojrzałą i dającą do myślenia lekturą, od której nie mogłam się oderwać.

Główna bohaterka od samego początku przypadła mi do gustu - nieokreślona jednym schematem, ukazująca dokładnie uosobienie dzisiejszej młodzieży - niby to wolnej, ale uwiązanej przez technologię i różnego rodzaju aplikacje. Pojawia się też ekscentryczny przyjaciel, nie korzystający z tej przedziwnej aplikacji podejmującej za nas wybory, od którego tak naprawdę wszystko się zaczyna. To przy nim Rory zaczyna po raz pierwszy dostrzegać, że można żyć podejmując własne decyzje, i że one też mogą być słuszne. Cóż, ale popsuty już przez propagandę Gnosis rozsądek nie przyjmuje tego do świadomości dziewczyny i dalej brnie w błogiej nieświadomości, posiłkując się wyborami podanymi na tacy. Można by się spodziewać , że taka będzie i szkoła, do której dostaje się Rory- robiąca pranie mózgu młodym, aby później łatwiej było ich sterować przez władzę. I tak też jest, ale zza fasady dyktatury wyłaniają się odmieńcy, którzy na zawsze zmienią Rory i w końcu otworzą jej oczy... ale czy pod jej nieobecność starzy ich nie zamknęli?

Głos szeptał, żebym się nie martwiła, chociaż rozsądek mówił, że powinnam. Namawiał mnie, żeby zwolnić, kiedy akurat się spieszyłam; żebym była miła, gdy pałałam złością; żeby słuchać, gdy rozpaczliwie chciałam, by to mnie słuchano.
Książka przedstawia dość przerażającą wizję przyszłości, która już niedługo może nas powitać. Bo czy już dziś nie wpatrujemy się godzinami w nasze telefony, nie korzystamy z aplikacji ułatwiających nam życie i nie wykorzystujemy technologii w praktycznie każdej dziedzinie życia? Autorka wprowadza nas do świata tak rzeczywistego i tak prawdziwego, że niekiedy czytelnik musi rozejrzeć się wokół, czy to wszystko aby na pewno nie dzieje się w jego otoczeniu. Pokazuje jak naiwny i jak uzależniony od zdobyczy technologii jest umysł dzisiejszego człowieka. Obraz rzeczywistości, w której największe koncerny produkujące wszelkiego rodzaju aplikacje skutecznie nami manipulują, zmuszając do kupowania jednej za drugą, w przekonaniu , że są one nam potrzebne, a tak naprawdę ograbiają nas z poczucia poprawności własnych wyborów. Naprawdę, to co stworzyła Miller nie tylko zaskakuje swoją wymową, ale też świeżością, w trochę gorszym tego słowa znaczeniu. O nie, to nie jest zwykła młodzieżówka.

-To o to tutaj chodzi? - spytałam. - O pieniądze?
- A nie jest tak, że zawsze chodzi o pieniądze?

Lauren Miller świetnie opracowała też przemianę w psychice głównej bohaterki - z nudnej i schematycznie podchodzącej do świata dziewczyny zmienia się w żywą i dostrzegającą piękno otoczenia buntowniczkę. Oczywiście , jak to w młodzieżówce, dzieje się to za sprawą innego, zbuntowanego chłopka , ale powiem wam szczerze, że już od bardzo dawna żaden wątek miłosny oparty na zasadzie "on buntownik, ona się przez niego zmienia na lepsze" nie przypadł mi tak do gustu. North okazał się zabawną i ciekawie okrojoną postacią, niejednoznaczną i naturalną, przez co także dialogi nie były sztuczne , ani wymuszone, a niekiedy nawet do bólu szczere , dzięki czemu nawet parę razy udało mi się uśmiechnąć pod nosem. W ten można powiedzieć ograny sposób autorka zwraca się do nas z prośbą, abyśmy choć na chwilę odłożyli nasze telefony i spojrzeli na świat tak , jak kiedyś patrzyli nasi dziadkowie, których jedynym światem technologii było trzeszczące na parapecie radio. Bo świat jest piękny, tylko my patrzymy już na niego przez pryzmat zdjęcia, jakie można by tu zrobić , albo walorów estetycznych oglądanego widoku, a nie jego wartości dla samopoczucia naszej duszy.

"Aplikacja" to także książka uwikłana w sieć intryg, gdzie nikt nie jest tym , kim wydaje nam się w pierwszej kolejności , a nasze "lubię go, nie lubię jej" zmienia się jak w kalejdoskopie ze strony na stronę. Mimo , iż akcja wydaję się mało wartka , to cały czas coś się dzieje poprzez wyjaśnianie coraz to nowszej tajemnicy i wprowadzaniu dwóch kolejnych na jej miejsce. Mnie osobiście ta książka dość mocno uczuliła na ilość czasu jaki spędzam przy telefonie (choć i tak nie ma go dużo) i dwa razy zastanawiam się, czy aplikacja, którą chcę pobrać jest mi naprawdę potrzebna. Prócz tego jest to też świetna i przyjemna opowieść o sprawczej sile prawdziwej przyjaźni, która nawet jak się zachwiej, to zawsze znajdzie drogę powrotną.

Podsumowując, "Aplikacja" była dla mnie dużym zaskoczeniem, na plus i świetną lekturą opowiadającą tak naprawdę o tym, co już niedługo nas czeka. Zmusza czytelnika do przemyśleń i zasiewa dość dobre ziarno niepewności w naszych umysłach. Jest to na pewno książka wartościowa i warta polecenia, zwłaszcza ludziom młodym , którzy żyją w świecie ogarniętym przez konsumpcjonizm i globalizację. Ja jestem pod dużym wrażeniem i czekam jak dalej potoczy się kariera pisarska Lauren Mille i przy okazji przekonałam się do wydawnictwa Feeria Young.

★★★★★
Tytuł Oryginału-Free to Fall
Liczba Stron-456
Gatunek - Dystopia/Science-Fiction

1 komentarz:

Wymarzona Książka pisze...

Znaaam :3
Ogólnie lubię BARDZO BARDZO ksiązki Feeri! Zawsze czymś mnie pozytywnym zaskoczą! :D

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.