27 maja 2016

#107 Wszechświat kontra Alex Woods-Gavin Extence

(Nowy aparat = nowa jakość zdjęć)

Pewnej deszczowej nocy celnik zatrzymuje poszukiwanego Alexa Woodsa. W jego samochodzie znajduje kilogram marihuany, sporą ilość gotówki i… urnę z ludzkimi prochami. Nie pierwszy raz chłopak trafia na czołówki gazet — od czasu, gdy przed laty uderzył w niego meteoryt, zna go każdy. Właśnie tak rozpoczyna się znakomita debiutancka powieść Gavina Extence’a, nagrodzona w plebiscytach Amazon Best Book oraz Writers’ Guild Best Book.

Wydawać by się mogło, że w życiu Alexa Woodsa wyczerpał się już limit niespodzianek. I chociaż matka tarocistka oraz wypadek z udziałem spadającego meteorytu stanowią spory bagaż doświadczeń, prawdziwym zwrotem w jego życiu okazało się przypadkowe spotkanie pana Petersona…

Ta książka wpadła w mojej dłonie zupełnie przypadkowo. Przechadzałam się po bibliotece i tak jakoś rzucił mi się w oczy jej długi tytuł. Wiem, że kiedyś już gdzieś o niej słyszałam i w tamtym momencie postanowiłam ją wypożyczyć , choć w dłoniach miałam już pięć innych lektur , ze względu na jej niewielką objętość. Opis "Alexa" jest jednym z lepszych jakie moim zdaniem zostały stworzone - osobliwy , nie zdradzający za wiele z treści , a przy tym ciekawy. Po powrocie do domu zaparzyłam sobie kawusię i zabrałam się za nią. Nie miałam co do tej książki zbyt wygórowanych oczekiwać (mimo pochlebstw na okładce) - i muszę stwierdzić , że "Wszechświat kontra Alex Woods" to jedna z lepszych pozycji jakie w ostatnim czasie udało mi się pochłonąć.


Może za nim przejdę do pochlebstw , zajmę się największym mankamentem książki - sposobem jej wydania. Mój Boże, ile ja się musiałam nagimnastykować, żeby móc przeczytać to co na końcu każdej linijki nie łamiąc przy tym grzbietu. Oprawa jest po prostu makabryczna - niby miękka, a sztywna jak pogrzeb , a strony są tak grube , że aż robi się szkoda drzew. Jedyne co mi się podobało to w miarę ogarnięta grafika na okładce i czcionka. Tak , dobrze wiem , że liczy się treść, ale zamykająca się książka , gdy się jej nie przytrzymuje dłonią potrafi zdenerwować. Także , jeżeli chodzi o wizualność , stawiam tu niedostateczny.

Przejdźmy w końcu do tej właściwej części recenzji - moich odczuć względem książki. Po pierwsze należy powiedzieć, że nie jest to powieść napakowana akcją ani wybuchami. To taka nietypowa obyczajówka trochę podchodząca pod Johna Greena , ale mająca własny klimat. Nierealność i nieprzewidywalność historii czynią z nią oryginalną i zadziwiającą. To taki pamiętnik chłopka, który zawsze ma pecha - jak nie walnie w niego meteoryt to go prześladowcy ze szkoły wpakują w coś, czego nie zrobił. Miałam ochotę śmiać się z przypadków Alexa, a jednocześnie mu współczułam. Autor wykreował niepowtarzalnego i świetnie niedoskonałego bohatera borykającego się z problemami na różnej płaszczyźnie - zarówno fizycznej jak i psychicznej. Uwielbiam czytać o postaciach takich jak Alex - posiadających trudności , o których rzadko się pisze. 

To, co wiesz o innych ludziach, jest zaledwie ułamkiem prawdy.

"Wszechświat kontra Alex Woods" ma charakter opisowej retrospekcji, ale wciąga i nie wypuszcza ze strony na stronę zacieśniając się wokół czytelnika. Czytelnik po prostu chce wiedzieć , co było dalej, jak Alex rozwiązał nowy problem, a trochę ich było. I tak w miarę zagłębiania się w całą historię zaczęłam odnosić wrażenie, że Alex wcale nie jest tak mocno zaznaczoną główną postacią. Tak sobie myślę, że dzielił tę rolę z nieco gburowatym , chorowitym staruszkiem stanowiącym przełom w życiu chłopca- panem Petersonem , który stał się jego najlepszym przyjacielem , łamiąc przesąd, że najlepszy przyjaciel najczęściej jest w naszym wieku. Alex to chłopiec ciężko znoszący towarzystwo swoich rówieśników, którzy nie podzielali jego zamiłowania do książek oraz nauki. Za to pan Peterson pomimo swojej powierzchownej niechęci do wszystkiego potrafił go zrozumieć. Jaki z tego wniosek ? Szanujmy starszych ludzi ! W końcu oni też byli kiedyś młodzi.

Liczę na najlepsze, przygotowany na najgorsze.

Książka ta to świetna opowieść o prawdziwym życiu , poprzedzona nieprawdopodobnymi wydarzeniami. Czytając ten pamiętnik Alexa zaczynamy zdawać sobie sprawę, że życie jest piękne, a najważniejszą jego wartością jest wolność - wolna wola we wszystkim , niezależnie od tego , czego ona dotyczy. Extence porusza bardzo drażliwe tematy, nie boi się sięgać po to , co dziś kontrowersyjne i zamienia to w niezwykle urokliwą i zabawną książkę. Po raz pierwszy nie przeszkadzały mi obfite opisy , które autor skonstruował tak , że... chce się je czytać. Plusem jest też to , że bardzo szybko się ją czyta - mi zajęło to niecałe 2 dni. Bawi, choć powinna wywołać łzy, zmusza do przemyśleć i wnosi coś do życia. Moim zdaniem tyle wystarczy, żeby "Alexa" nazwać projektem udanym.

Podsumowując , "Wszechświat kontra Alex Woods" to świetna książka w bardzo złej oprawie. Autor wykazał się niezwykłą umiejętnością dotknięcia drażliwych w dzisiejszych czasach tematów w zabawny i pomysłowy sposób. Historia ta sprawia , że zaczyna się doceniać własne życie i własną wolność, a po jej przeczytaniu zamiast łez pojawia się uśmiech , zakończenie zaskakuje , a przy tym okazuje się tak oczywiste , że nikt na to nie wpadł. Ja osobiście świetnie bawiłam się przy tej książce i w sumie mogę polecić ją każdemu - od fanów fantastyki po entuzjastów romansów. W końcu znajdziemy tu wszystko - spadające meteoryty i zagmatwane uczucia. Misz masz dla wszystkich , obowiązkowy i idealny na długie wieczory. Polecam !

★★★★★
Tytuł Oryginału-The Universe Versus Alex Woods
Liczba Stron-424
Gatunek - Literatura współczesna

Brak komentarzy:

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.