Ostatnimi czasy mam jakiś zastój recenzencki - czytam jak najęta , ale nie potrafię przelać swoich odczuć w słowa. Tak więc postanowiłam stworzyć cykl , na taką właśnie ewentualność , kiedy odczuwam potrzebę napisania czegoś , ale niekoniecznie dotyczącego stricte książek. Wpadłam na pomysł czegoś w rodzaju faktów o mnie , ale w nieco atrakcyjniejszej formie 2-3 tematów, które postaram się rozwinąć w oparciu o moją osobę. Dajcie znać , czy się to wam podoba czy też wręcz przeciwnie . Nie przedłużając przejdźmy do tej właściwej treści posta.
Na sam początek porządnie się przedstawię. Nazywam się Wiktoria i uczęszczam do Liceum Plastycznego. Jestem nieco ekscentryczna, mam własne poczucie humoru i gustuję w stylu lat 80. Skąd wziął się mój pseudonim? Nie jest to specjalnie oryginalna ani spektakularna opowieść , bardziej taka zupa trzeci dzień z rzędu - przewidywalna. W dniu zakładania mojego konta na google+ miałam umówioną wizytę u dentysty, bo od kilku dni miałam ochotę sama wyrwać sobie bolący ząb. No i mamy Tooth. A Green? Otóż uwielbiam kolor zielony - ściany w moim pokoju są zielone , dodatki,dywan ...no wszystko w pokoju mam zielone albo czarne. I tak zrodziło się GreenTooth. Znajomi też zaczęli mnie tak nazywać , a po miesiącu skrócili to do Greenie i tak już zostało.
K O C I A O B S E S J A
Koty,koty, Greenie uwielbia koty. Spokojnie , nie aż tak , żeby w nie obrastać i planować zostać starą panną z ich gromadką. Mam jednego i to w zupełności mi wystarcza. Nie wyobrażam sobie wieczornego czytania bez śpiącym mi między nogami kotem. Jest to idealny sposób na podpórkę :).
Chcę wam przedstawić moją dziesięciokilogramową kulkę szczęścia. Otóż mój kot nazywa się Harry , tak dobrze zgadliście, nazwałam go od książek o Harry'm Potterze , jest w przedziale dziewięć-jedenaście lat (nie wiem dokładnie ile, bo przygarnęliśmy go z ulicy) i nie jest zbyt towarzyski. Nienawidzi brania na ręce , zbyt długiego głaskania czy przymusowego "miziania" go. Za to bardzo lubi przychodzić do mnie wieczorem , mościć się w moich nogach jak siedzę po turecku i tak spać. Ja wtedy sobie czytam, a on zabawnie chrapie ( przez swoją wagę zachowuje się jak starszy dziadek - chrapanie, posapywanie, chrząkanie).
(Białe koty może są i ładne, ale zostawiają mnóstwo, mnóstwo sierści, które widać na każdym ubraniu)
Harry jest małym wredotkiem , ani trochę nie odwdzięcza się za uratowanie go z ulicy (ale i tak go kocham). Obgryza kartony (nie mam w domu żadnego nienaruszonego) , roki od komód (jak piec), a wychodząc z kuwety chyba specjalnie wykopuje łapą trochę żwirku na zewnątrz, który roznosi później po całym domu. Ma w coś z syjama - uwielbia miauczeć , zwłaszcza w nocy. Ja każdy kot , więcej śpi i je niż żyje, a przy tym kładzie się w najgorszych możliwych miejscach-najczęściej tam ,gdzie akurat ja chciałam pójść. Codziennie , jak nikogo nie ma w domu otwiera wszystkie szafki i próbuje też otworzyć drzwi wejściowe , przez co drewno wokół klamki jest całe porysowane.
Cóż , życie z moim kotem do łatwych nie należy , ale przyzwyczaiłam się do codziennego rytuału czyszczenia się taśmą do kłaków i jego niechęcią do jakiejkolwiek większej integracji. Polecam posiadanie kota , ale nie białego - chyba , że nie macie nic ciemnego. Wtedy jak najbardziej.
T O , C Z E G O N I E M Ó W I Ą K O B I E T Y
Teraz się obnażę. Zrobię coś, czego nie robi żadna kobieta. Po co? By pokazać, że nic w tym strasznego, a przy tym sama się z siebie pośmiać. Tak więc zrobiłam wśród damskiej części moich znajomych i rodziny wywiad i zebrałam 9 pytań, których w żadnym wypadku nie powinno zadawać się kobiecie/dziewczynie , ale też nie tylko. To do dzieła ! Dowiedzcie się o Greenie tego, czego nie powinno się dowiadywać.
1.Ile ważysz?
Niby takie banalne pytanie, niby lakoniczne, a kurczę nikt nie chce na nie odpowiadać. Ogólnie zauważyłam dziwną tendencję - szczupłe , naprawdę dobrze wyglądające laski zawsze powtarzają , że są za grube. Wiecie po co to robią? Z egoistycznych powodów - żeby usłyszeć, że tak nie jest. Cóż, ja nigdy nie miałam z tym problemu , gdyż moja waga jakoś niespecjalnie się zmieniała. Waże aktualnie 55,2 kg i jest mi z tym dobrze, nie chcę chudnąć , jak mam ochotę zjeść hamburgera - zjadam.
2.Ile masz wzrostu?
Tak samo jak z poprzednim pytaniem , tak i z tym wiele osób ma problem. Ja dobrze wiem , że do wysokich nie należę - 166 cm . Większość spodni jest na mnie za długa , rękawy kurtek zawsze muszę podwijać , ale to tylko dlatego, że teraz świat szaleje na punkcie wysokich dziewczyn. Ja tam lubiłam być klasowym kurduplem. Przynajmniej siedząc z tyłu klasy nauczyciele rzadko mnie zauważali :).
3. Czemu chodzicie do toalety po kilka ?
Odpowiedź jest prosta - jakby zaatakował nas jakiś nożownik , to w kupie siła , bo kupy nikt nie ruszy.
4. Skoro nie możesz się ze mną dzisiaj umówić, to co masz w planach?
O jejku , najgorsze pytanie. Od razu ma się wrażenie, że ktoś jest wścibski. Skoro nie mogę z kimś wyjść to prawdopodobnie maluję martwą , rysuję szkice ... i faktyczne o tym nie mówię, a to dlatego , że dla kogoś , kto nie chodzi do plastyka jest to coś , co można zrobić wieczorem. Otóż, nie. Martwą maluje się nawet miesiąc ,a zrobienie 10 szkiców o ósmej wieczorem nie jest możliwe.
5.Ile masz lat?
Z tym akurat trudności nie mam - we wrześniu 17. Denerwuje mnie jednak zawyżanie swojego wieku żeby przypodobać się chłopakom. Cóż , ja już w tym temacie uchodzę za staruszkę - obserwuję trend na czternasto-piętnastolatki. Ja tam nie czekam ani na osiemnastkę, anie nie ubolewam nad kończącym się dzieciństwem - naturalna kolej rzeczy...
6.Matko, widzisz ile to kosztuje?
Tak , widzę. I po to przyszłam do sklepu, żeby coś kupić.
7.Ilu miałaś chłopaków? (kochany Bastian, nie ma to jak wykorzystać mój pomysł na posta, żeby w końcu zyskać odpowiedź od kuzyneczki )
Otóż miałam 3 chłopaków. Pierwszego w pierwszej klasie podstawówki , drugiego w drugiej klasie gimnazjum i trzeciego w trzeciej klasie gimnazjum. Z trzecim byłam najdłużej , bo aż dwa lata , ale nie poszło. Teraz jestem wolnym duchem i w sumie , póki co odpowiada mi to. Zadowolony, Bastiś?
8.Co czytasz ? (to pytanie dla każdego).
Jak ja nienawidzę tego pytania. Nie dość , że przerywa w najlepszym momencie to jeszcze jest źle sformułowane. Nie dziwcie się, jeżeli ktoś odpowiada "książkę", po przecież pytacie o przedmiot (czytać można wszystko - instrukcję, podręcznik , dekalog). Ja nauczyłam już wszystkich, że powinno się raczej mówić - Jaki tytuł ma ta książka? Tym samym nie zdenerwujecie czytającego tylko zachęcicie do odpowiedzi poszerzonej o opis książki :).
9.Czy wierzysz w Boga?
Pytanie , które może chyba zadać tylko ktoś już układający sobie w głowie całą przyszłość. Otóż ja jestem deistką - nie ma dowodów na istnienie Boga, ale wierząc w niego nic nie tracimy. Nie chodzę na religię i nie uważam się z tego powodu za satanistkę czy coś. Każdy ma swoje wyznanie :).
I to by było na tyle. Dajcie znać , czy taka forma zamiennika na bezowocne w recenzje dni wam odpowiada :) i co chcielibyście usłyszeć następnym razem.
Pozdrowionka, Greenie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz