22 marca 2016

#99 Misja 100-Kass Morgan

(Greenie dostała nowy tablecik graficzny i dorwała się do PaintToolSai , więc spodziewajcie się rysunków oraz prac graficznych)
Trzysta lat po spustoszeniu Ziemi przez kataklizm, który uczynił ją niezdatną do życia, ludzie wciąż przebywają w oddalonej od macierzystej planety stacji kosmicznej. Ściśle egzekwowana kontrola narodzin pozwala im oszczędzać kurczące się zasoby, a dorośli skazani za przestępstwa zostają natychmiast straceni. W obawie, że kolonii pozostało niewiele czasu, Kanclerz decyduje o wysłaniu setki młodocianych przestępców na Ziemię, żeby przekonać się, czy powierzchnia planety nadaje się do ponownego zamieszkania. Czy będzie to dla nich szansa na nowe życie, czy wręcz przeciwnie – pewna śmierć?
W zetknięciu z dziką przyrodą setka zesłańców, prześladowana przez tajemnice z przeszłości, musi walczyć o życie. Nikt nie uważał ich za bohaterów, jednak dla całej ludzkości są ostatnią nadzieją na przetrwanie.

Ostatnio natrafiłam na ciekawą dyskusję w mojej klasie odnoście zgodności serialu "The 100" z książką. Jak tylko mój radar wykrył słowo "książka" i problem z ekranizacją moje nogi same poniosły mnie w tamtą stronę. Tak więc koleżanka pożyczyła mi tę lekturę i pomimo jej zaleceń postanowiłam nie ruszać serialu , aby wejść w fabułę "na sucho" i być obiektywnym w jej recepcji.  Jest to książka cieniutka , więc zaczęłam ją jeszcze w szkole ,a skończyłam nieco po 23 :00. W sumie, po opisie spodziewałam się czegoś więcej , czegoś... bardziej dynamicznego. Ale nie znaczy to , że się zawiodłam. To raczej sytuacja , w której zamówiłam kawę z mlekiem , a dostałam kawę bez mleka (mistrz metafor :) ). Takie... da się wypić , choć czekałam na mleczną słodycz,

Narracja jest rozbita na kilka postaci - nawet mi to nie przeszkadzało, gdyż rozdziały były krótkie , dzięki czemu nie zapominałam , o czym mówiła dana osoba wcześniej. Przyjazne czytelnikowi było też to , że płeć rozłożyła się po równo - dwoje chłopaków i dwie dziewczyny.  Czy były mocnymi odrębnościami ? Z tym bym polemizowała. Znajdowałam więcej podobieństw między postaciami niż różnic , troszeczkę niekiedy mnie to drażniło , gdyż wprowadzało delikatną monotonność , ale koniec końców potrafiłam stwierdzić kogo lubię, kogo nie , kogo mi szkoda , a do kogo mam ambiwalentny stosunek. To tak przeciętnie zrealizowana kwestia bohaterów , choć nie najgorsza porównując ją z niektórymi pozycjami , jakie napotkałam na swojej drodze. Dużym plusem jest to  , iż narratorzy są odważni , otwarci i ciekawi świata , a ich reakcje nie są jakoś wybitnie przerysowane. W książce należącej do trudnego do indywidualizacji kanonu podróży kosmicznych i zagłady ziemi nie ma miejsca na szare myszki - i to w większości udało się autorce zrealizować.

Na tym polega tajemnica- człowiek musi nosić brzemię swoich postępków na zawsze, bez względu na koszty.

Może zacznę od tego , czego się spodziewałam - przylatują młodociani przestępcy (mordercy, narkomanii, bandyci ) na ziemię , gdzie grasują dzikie , często zmutowane zwierzęta. Od razu zaczyna się bunt , kłótnie , przepychanki ,bójki , walki o pozycje. Ktoś umiera , grupa się dzieli i zaczyna się odbudowa społeczności ludzkiej. Tak to widziałam. Dostałam wszystko do połowy pierwszego zdania. Reszta... okazała się zupełnym przeciwieństwem. Niby były tam kłótnie , zwierzątka z mutacjami typu "dwie głowy" ,ale pniem całej historii okazał się niestety, bądź stety... romans. Poznajemy opowieści o zakochaniu , miłości i jej trudach każdego z bohaterów w formie retrospekcji , które chyba nieco przyćmiły czasy teraźniejsze , które zeszły do roli wstawek. Trochę szkoda , bo dostałam trochę zbyt zachwianą sinusoidę tematyki - o ! cukrowo , słodko , całuśnie . Potem przechodzimy jak po rampie do trudów życia na zapuszczonej ziemi.

Ludzie opuścili Ziemię w jej najczarniejszej godzinie, dlaczego więc Ziemię miałoby obchodzić, ilu z nich zginie podczas próby powrotu?
Kolejnym dość mocno denerwującym mnie aspektem były zbyt szybkie rozwoje wątków miłosnych. Jak dla mnie powinno minąć co najmniej 100 stron zanim ktokolwiek kogokolwiek pocałuje , a tu cóż... spotkamy się z czymś , co moja mama nazywa "z kwiatka na kwiatek". Ale skończmy z minusami , gdyż książka ma też swoje plusy. Pomimo tej otoczki romansu po prostu nie da się od niej oderwać. Czasem trafia się na takie "przeciętniaki" , które... kurczę... wciągają . Chciałam poznawać co jest dalej , mimo iż akcja nie toczyła się specjalnie dynamicznie , chciałam poznać losy bohaterów i chciałam dowiedzieć się jak grupa tak trudnych charakterów sobie poradzi. Myślę , że to dużą zasługę ma tu prosty , młodzieżowy i umiarkowany w opisy otoczenia , których nie lubię język.

Podsumowując , "Misja 100" to taka książka , którą się lubi , ale nie ubóstwia. Miły odpoczynek i lektura na raz w przerwie po mocnych pozycjach. Nie dajcie się zwieść opisowi - dostaniecie bardziej universe romance niż universe sagę. Może i był to cel autorki - miłostki z tłem ziemi po trzystu latach jej nienaruszalności przez działalność człowieka. Jak to smakuje ? Jak chleb z masłem - brakuje jeszcze choć kawałka szynki. Mimo to sięgnę po drugą część , gdyż jak już wcześniej wspomniałam , z książki emanuje dziwne przyciąganie , które sprawia , że chce się poznawać tę historię dalej. Polecam na nudne wieczory lub jako książkę noszoną do szkoły ( ja zawsze tak robię - cienkie książki czytam w szkole ,a resztę w domu).

★★★★★★
Tytuł Oryginału-The 100
Liczba Stron-264
Gatunek - Romans/Science-Fiction

4 komentarze:

Unknown pisze...

Obejrzałam wszystkie sezony serialu i jestem nim zachwycona *.*. Póki co słyszałam opinie, że jest dużo lepszy od książki, więc nie wiem czy kiedyś po nią sięgnę, zwłaszcza, że już znam tę historię. Poza tym w lekturze chyba nie ma postaci Jaspera - czyli mojego ulubionego serialowego bohatera :)

Unknown pisze...

Obejrzałam dopiero pierwszy odcinek serialu, ale zamierzam kontynuować, mam nadzieję, że to będzie coś dobrego! Po książkę nie zamierzam sięgać, może kiedyś. Piękny rysunek! Zazdroszczę talentu!

http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

Unknown pisze...

Może jak będę miała ochotę na coś lekkiego, to się zdecyduję na lekturę tej książki, ale jakoś specjalnie mnie nie zainteresowała. Ten tablecik graficzny zdecydowanie ci służy, czekam na więcej takich pięknych prac! Pozdrawiam♥

http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

Detektyw Książkowy pisze...

Lubię książki przy których mogę się na chwilę zrelaksować, więc może kiedyś po tę pozycję sięgnę :)

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.