27 grudnia 2015

#86 Więzień Labiryntu-James Dashner

Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą jaką pamięta jest jego imię. Kiedy drzwi się otwierają jego oczom ukazuje się grupa nastoletnich chłopców, która wita go w Strefie – otwartej przestrzeni otoczonej wielkimi murami, która znajduje się w samym centrum wielkiego i przerażającego labiryntu.
Podobnie jak Thomas, żaden z mieszkańców Strefy nie wie z jakiego powodu się tu znalazł i kto ich tu zesłał. Czują jednak, że ich obecność nie jest przypadkowa i każdego ranka próbują znaleźć odpowiedź, przemierzając korytarze otaczającego ich labiryntu. Jednak ta droga nie jest łatwa, bowiem labirynt skrywa swoje okrutne tajemnice.
Kiedy następnego dnia po Thomasie windą do Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna przynosząc tajemniczą wiadomość, wszyscy Streferzy zdają sobie sprawę, że od tej pory nic nie będzie już takie jak było. Thomas podświadomie czuje, że to właśnie on i dziewczyna są kluczem do rozwiązania zagadki Labiryntu i znalezienia wyjścia. Ale z każdą chwilą czasu na to jest coraz mniej, a pytań wciąż więcej.
Dlaczego w ogóle znaleźli się w Strefie?
Jaka jest ich rola?
Kim są Stwórcy, którzy sprawują nad nimi kontrolę?
Czym jest labirynt i czy można znaleźć z niego wyjście?
Jaką cenę przyjdzie im za to zapłacić i czy są na to gotowi?
Szansa jest tylko jedna: 
Znajdź wyjście albo giń.[opis z tyłu książki]

Podchodziłam do tej książki z dystansem, gdyż w mojej głowie zrodziła się głupia myśl, że jej sukces leży w dużej mierze w ekranizacji, bo w końcu przed nią nie była aż tak bardzo znana. Na całe szczęście nie mogłam się bardziej mylić. Już od pierwszych stron okrutny świat Labiryntu pochłonął mnie bez reszty i nie puszczał, dopóki nie skończyłam całej książki. Mnóstwo akcji, ukrytych znaczeń i kodów składają się na niezwykle dopracowaną przez autora fabułę. Ponadto urzekło mnie to jak silne więzi nawiązały się między chłopcami, jak stali się dla siebie braćmi. Całości dopełniają bardzo prawdziwe, zabawne i pozbawione jakiejkolwiek sztuczności dialogi. Dla mnie - książka genialna i świetna.

"Więzień Labiryntu" poraża różnorodnością charakterów, przy czym żadna z postaci jakoś niespecjalnie irytuje. James Dashner idealnie opisał mocną psychikę chłopców, która mimo wszystko zostaje zachwiana przez wszelkiego rodzaju okrucieństwa. To jak każdy z bohaterów radził sobie z całą sytuacją intrygowało mnie niezwykle, gdyż każdy robił to inaczej. Prócz oczywiście wspaniałej, mocnej osoby Thomasa urzekły mnie jeszcze dwie postaci - Mihno i Newt. Uwielbiam takich bezpośrednich i zabawnych w trochę niecenzuralny sposób książkowych chłopaków. Ponadto ich przyjaźń z Thomasem stworzyła wybuchową mieszankę zażyłości, poświęcenia i braterskości. 

Cieszę się także, że prócz zażyłości autor stworzył też wyjątki od reguły - agresywnych i nienawidzących Thomasa. To tworzyło coś w rodzaju przyjemnego do odbioru kontrastu- po prostu się kogoś lubiło bądź nienawidziło, co działa w tym przypadku jak najbardziej na korzyść książki. Ponadto świat wykreowany przez Jamesa Dashnera- Bóldożercy, Labirynt, Kod i ukryte znaki powalają dokładnością przemyślenia i prawdziwością zdarzeń- chorób, walk i niezwykłości w osobie Teresy i Thomasa. Nic o czym czytałam nie wydało mi się przerysowane czy niemożliwe- chłonęłam wszystko z dziwnym uczuciem, że to dzieje się wokół mnie lub, że za chwilę się wydarzy.

Nie ukrywajmy, że po premierze filmu książka zyskała masy fanów i wróciła do łask popularności. Nie umniejszam ekranizacji, choć uważam, że dość mocno odbiega od książki, która jest fenomenalna. Mimo to, przyjemnie się go ogląda, choć Thomas Brodie-Sangster tak bardzo nie pasował mi do Newta, że to aż niepojęte. Reszta postaci była okej, ale Newt jakoś mi się nie widział (bardziej w tej roli widziałabym Lucasa Till'a bądź Roberta Sheehana) . 

Pozostaje jeszcze jedni do pochwały - zmyślność autora w manipulowaniu wątkami, przeplataniu ich między sobą i wymyśleniu własnych słów na zastępstwo przekleństw, których nietrudno się jednak domyśleć. Dyscyplina i zorganizowanie Streferów została tu idealnie ukazana poprzez Teresę- dziwczynę, która powinna zaburzyć cały system. Jednak chłopcy byli tak ogarnięci, że nawet jak jeden przywódca przestawał racjonalnie myśleć zaraz zastępował go drugi i wszystko prostował. Wspaniałe było też to , że bohaterowie tak naprawdę nie byli tylko jednostkami, a grupą i w miarę czytania zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę jest kilka głównych postaci- nie tylko Thomas.

Podsumowując, "Więzień Labiryntu" z mocnym kopniakiem wkracza w świat czytelnika nie pozwalając się od siebie oderwać. Z początku dziwnie się czułam powracając do narracji trzecioosobowej, ale po chwili porwał mnie świat Labiryntu i okrutnych intryg nie wypuszczając z objęć do ostatniej strony. Podziwiam zapalczywość i dokładność, z jaką pisze James Dashner i już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejne części. Książka jest napakowana akcją po brzegi, wzrusza, rozbawia i doprowadza do łez,a  zakończenie zaskakuje i sprawia, że od razu chce się poznać dalszy ciąg. Polecam i to bardzo ! Napis na okładce -"Najlepsza trylogia od czasu Igrzysk Śmierci" nie kłamie ! Nie spodziewałam się, że to powiem o jakiejkolwiek książce. Czytajcie jak najszybciej !

9/10


Ta piosenka idealnie oddaje charakter całej książki. Zakochałam się w niej i słucham na okrętkę.

2 komentarze:

Detektyw Książkowy pisze...

Widziałam film, ale średnio przypadł mi do gustu. Na książkę mam ochotę, więc pewnie ją przeczytam i mam nadzieję, że będzie sto razy lepsza od ekranizacji :)
Buziaki :*

verax pisze...

Czytałam tylko pierwszy tom i właściwie nie wiem dlaczego nie sięgnęłam po więcej, bo z tego co pamiętam książka mi się podobała i to bardzo. Zdecydowanie zgadzam się z tą różnorodnością bohaterów, byli bezpośredni i bardzo realni. I jako jednostki i jako całość byli świetni:) Pozdrawiam!
Ich perspektywy

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.