14 grudnia 2015

#82 Ender-Lissa Price

Los Angeles po wojnie bakteriologicznej, którą przeżyli dzięki szczepieniom jedynie Enderzy, ludzie w wieku od kilkudziesięciu do nawet dwustu lat, oraz Starterzy, czyli dzieci i młodzież. Dla Midlerów, czyli średniej generacji, bardziej odpornej, zabrakło szczepionki.
Callie, dawniej bezdomna, mieszka teraz z Tylerem i Michaelem w okazałej rezydencji zapisanej jej przez bogatą renterkę Helenę. Pomimo zburzenia i zdelegalizowania przez rząd banku ciał, nosiciele chipów, w tym Callie, są tropieni i porywani przez nieznanych prześladowców, zainteresowanych dokonywaniem na nich eksperymentów. Callie długo unika uprowadzenia, w końcu jednak i ona zostaje uwięziona przez rządowego agenta, który poddaje ją i jej przyjaciela brutalnym testom. Po wydostaniu się z więzienia jadą na pustynię, do nowej siedziby Brockmana. Callie ma nadzieję odnaleźć tam swojego ojca i uwięzionych przyjaciół. Zdemaskowanie Brockmana okazuje się trudniejsze niż się spodziewała…[opis z tyłu książki]

Mam mieszanie odczucia co do tej książki. Do ok. 200 strony miałam wrażenie, że autorka zatraciła się w tworzeniu skomplikowanego czworokąta miłosnego odrzucając to, co mnie urzekło w "Starterze"-mnóstwo akcji, okrucieństwa i mocnych postaci. Chyba gdyby nie spektakularne ostatnie 100 kartek książka nie uratowałaby się w moim mniemaniu. "Ender" to widoczny spadek formy pisarskiej Lissy Price w porównaniu do pierwszej części (może przechodziła akurat jakiś kryzys w związku czy coś...). Naprawdę, już od bardzo dawna nie miałam czegoś takiego, że zawiodłam się na drugiej części świetnie zapowiadającej się serii...

Może zacznijmy mimo wszystko od plusów. Jest nim na pewno postać Hydena, choć trochę zbyt przewidywalna i wyidealizowana, to ciekawa i intrygująca pod względem tego, że dotyk drugiego człowieka sprawia mu ból. Cóż, nie mas co się oszukiwać, największym zaskoczeniem jest zakończenie książki, którego zupełnie się nie spodziewałam, i które podniosło jakoś skrzydła tej książki i sprawiło, iż sięgną po trzecią część, jeśli ta się pojawi. Mamy w nim mnóstwo wyjaśnień co do nieco gmatwających się już wątków. Ponadto wydaje mi się, że to właśnie w zakończeniu autorka przypomniała sobie o tym, co dla Callie jest ważne i ukazała jej emocje takimi, jakimi miały być.

Minusy,minusy,minusy...oj, ciężko mi o nich mówić, gdyż pamiętam mój zachwyt pierwszą częścią. Jak już wspomniałam, irytowało mnie to, w jakiej ilości męskich postaci zakochuje się Callie w krótkim czasie. Już w pewnym momencie nie mogłam się połapać o co chodzi w tym dziwnym czworokącie miłosnym. Denerwowały mnie też nagłe przeskoki - śmierć była opłakiwana przez kilka słów, a potem nagle chodzili sobie po pchlim targu. Rozumiem, że żyją w świecie wojny, ale gdyby umarł ktoś bliski mnie to raczej poświęciłabym mu więcej czasu. No, ale to tylko moje zdanie na ten temat. Akcja gnała jak szalona, nie można było choć na chwilę się zatrzymać i porozmyślać. Wątki nawarstwiały się i chyba sama autorka nie mogła się już w nich połapać, bo często niepotrzebnie je w siebie wplatała. Ogólnie miałam takie wrażenie, że Lissa Price chciała nas przyciągnąć do drugiej części ogromną ilością akcji, a tak naprawdę osiągnęła efekt odwrotny do zamierzonego. Powstał taki miszmasz w fabule.

Podsumowując, "Ender" jest jak czwarte miejsce w zawodach (tak blisko podium, a jednak tak daleko). Nie wiem co mam myśleć, bo pierwsza część jest wspaniała i poleciłabym ją każdemu, ale druga ? Co tu robić, żeby nie zawieść drugiego człowieka. Lissa Price nie dała mi co prawda tego, czego oczekiwałam po lekturze "Startera", ale dzięki zakończeniu jakoś wybrnęła z tego i choć w minimalnym stopniu mnie usatysfakcjonowała. Czy polecam? Trudne pytanie...

6/10

3 komentarze:

Detektyw Książkowy pisze...

Szkoda, że druga część jest gorsza :(

Judyta Z pisze...

Ufff... czworokąt miłosny to coś co ciężko byłoby mi znieść :/ Jeszcze nie zaczęłam tej serii, ale nie jestem przekonana czy jest dla mnie odpowiednia - chyba tylko bym się denerwowała czytając. Pozdrawiam :)
houseofreaders.blogspot.com

NataliaCoentrao pisze...

Przeczytałam Startera, Ender jeszcze leży na półce, ale jakoś nie mogę się zabrać. ;x Może słusznie?

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.