6 grudnia 2015

#81 Niezbędnik obserwatorów gwiazd-Matthew Quick

Finley niewiele mówi. Odzywa się tylko wtedy, gdy musi. Kocha dwie rzeczy. Pierwsza z nich to koszykówka – jest rozgrywającym w szkolnej drużynie. Druga natomiast – patrzenie w gwiazdy z Erin. Obie pozwalają mu zapomnieć o problemach, od których stara się uciec.
Pewnego dnia trener zwraca się do niego z nietypową prośbą… [opis z tyłu książki]

Uwielbiam koszykówkę, przez pewien czas ją trenowałam, dlatego też, gdy tylko usłyszałam od przyjaciółki o tej książce, wiedziałam, że muszę ją mieć. W końcu nawiązywała do mojego ukochanego sportu. Tak więc gdy tylko trafiła ona w moje ręce zabrałam się za nią. Przeczytanie jej zajęło mi jakieś cztery godziny, bo nie jest to długa ani wydrukowana drobnym maczkiem książka. Jest dobrze skonstruowana i przemyślana od początku do końca, i choć nie wbija w fotel to usatysfakcjonuje nawet najwybredniejszych czytelników.

"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" ma jakąś taką dziwną... kosmiczną aurę. To książka, która naprawdę potrafi wciągnąć i nie pozwala nam się od niej oderwać. Ja czytałam ją z zapartym tchem, mimo iż za wiele akcji w niej nie ma. Lekki język i niezagmatwane sytuacje tylko dodają zalet tej powieści. Ponadto wprowadza nas ona w trudny świat dorastającego nastolatka marzącego o karierze, która nie ma przyszłości. Zaprzyjaźnia się z chłopcem o podobnej do niego przeszłości po pewnym czasie przestaje zwracać uwagę na jego dziwactwa. Siła przyjaźni i potrzeby bliskości drugiego człowieka są niepojęcie ogromne. Właśnie to staję się motywem przewodnim dzieła Matthew Quicka.

Porażająca jest też relacja Erin i Finley'a jako para. Co rusz ze sobą zrywają tylko po to, aby dobrze grać w sezonie. Ile jesteśmy w stanie poświęcić dla kariery? To idealny obraz współczesnego konsumpcjonizmu społeczeństwa, pogoni za pieniądzem. Może to i błahy , niby nic nie znaczący wątek, a jednak wprowadza do książki dużo, jak i nie najwięcej emocji i takiego zastanowienia się nad samym sobą. Może warto czasem się zatrzymać , uspokoić się i znaleźć czas dla tego co najważniejsze w naszym życiu - innych ludzi.

Co do postaci - na pewno przoduje tu nie Finley, który opowiada nam całą historię, a sam Numer 21, tajemniczy i dziwny chłopak, którego rodziców zamordowano i teraz cały czas nawija o kosmosie. Wszyscy mają go za dziwaka, ale w Finleyu, nieco do tego przymuszonym, odnajduje przyjaciela. To pokazuje, że to wcale nie leki nas leczą, a drugi człowiek. Co do samego Finley'a - bardzo prawdziwa, miła, cicha, w głębi zazdrosna i szaleńczo zakochana postać. Jak dla mnie ok, choć niekiedy jego wypowiedzi lub zachowania wydawały mi się trochę... sztuczne. Ale jestem w stanie to przeboleć, gdyż jego dziewczyna, przebojowa Erin dodawała koloru całej książce.

Podsumowując, "Poradnik obserwatorów gwiazd" to książka, która nieraz zaskoczy was podczas czytania, a zakończenie zaskoczy was z tego wszystkiego najbardziej. To lekka, przyjemna lektura, taka odskocznia od szarej codzienności, miły akcent na deszczowe i ponure dni. Ja dobrze się przy niej bawiłam, przypomniały mi się moje własne treningi i mecze wygrane jak i przegrane. Polecam !

8/10

Brak komentarzy:

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.