16 sierpnia 2015

#65 Utrata-Rachel van Dyken

Życie Westona i Kiersten nie jest usłane różami. Oboje mają swoje sekrety i demony, które ukrywają przed światem. Gdy jednak los łączy ze sobą ich ścieżki wszystko zaczyna się zmieniać. Zaczęło się od przyjaźni,przeszło w miłość, a skończyło na obietnicy walki o życie. Ta dwójka studentów uczy się sobie ufać i zaczynają dostrzegać, że naprawdę bardzo do siebie pasują, Miłość zaczyna płynąc ich żyłami. Jednak Weston wie, że jego dni są policzone, Chce za wszelką cenę czerpać jak najwięcej z życia i pomaga Kiersten spełnić życzenia z jej listy. Nagle dostrzega, że istnienie nie polega na przelotnych romansach i imprezach,Dostrzega, że znalazł miłość swojego życia, właśnie w momencie,kiedy ono nieubłaganie chyli się ku końcowi...

Nie wiem czego oczekiwałam po tej książce-jakiegoś fenomenu lub wzruszenia,Po przeczytaniu tylu pozytywnych opinii na internecie myślałam,że "Utrata" mnie zszokuje. Tak jednak nie było. Nie była to zła książka-porusza co prawda trudny temat raka,ale postacie były wyidealizowane,a miłość tak przesadnie perfekcyjne,że co rusz książka albo mnie nudziła,albo wciągała tak,że nie mogłam się oderwać.Czytałam ją podczas jednej z moich "nocek książkowych" kiedy to zarywam noc,aby nadrobić zaległości książkowe (czytam ile wlezie w ciągu jednej nocy wtedy,gdy stos moich książek do przeczytania nie chce się zmniejszyć) i nie żałuję,że czytałam ją właśnie wtedy. To taki słodki romans z nutą goryczy. Mimo wszystko "Utrata" to dobra historia,która jednak może czegoś nauczyć. Czegoś popularnego w literaturze, ale zawsze pięknego-miłość zwycięża wszystko.


Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo.
Było kilka fragmentów, które na moment mnie wzruszyły i kilka takich, w których można było odnaleźć jakieś życiowe porady. Książki poruszające drażliwy temat nowotworów tak właśnie mają. Jednak głównym wątkiem książki jest ta zacięta walka o własne miejsce na świecie i odnalezienie miłości. Choć postacie to chodzące ideały uważam, że spełniły swoją rolę,a zwłaszcza Gabe (wiem,żę następna część,czyli "Toxic" jest właśnie o nim). Drażniło mnie jednak to,że każda, dosłownie każda postać miała trudną przeszłość. Jakby po świecie chodziły tylko takie osoby, Co do samego pomysłu na książkę-jest on naprawdę ciekawy,oryginalny i taki słodko-gorzki.

Nie poddawaj się. Czasami myślimy, że Bóg napisał koniec, a tak naprawdę to dopiero początek.
Mimo iż Weston jest taki idealny nie mogłam przejść koło niego obojętnie.Jestem dziewczyną do jasnej ciasnej i do przeczytania tej książki w dużej mierze zachęcił mnie ten przystojny facet na okładce. Czytając o Westonie marzyłam o spotkaniu takiego chłopaka, który pasowałby do mnie tak idealnie jak on pasował do Kiersten. Nie przepadam za romansami,ale ten jakoś mi nie przeszkadzał. Może i był nieco przesłodzony i taki...idealny jak postacie,ale dziewczyny,która z nas nie lubi od czasu do czasu poczytać o takim księciu z bajki? Potem aż miło się wraca do antyutopii, gdzie miłość nie jest aż tak prosta.

Podsumowując,"Utrata" nie jest książką,na którą czekałam biorąc ją do ręki,bo czytałam ją automatycznie niespecjalnie zagłębiając się w jej ekspresję,ale warto poświecić jej trochę uwagi. Jest napisana prostym językiem ,zrozumiałym i niezagmatwanym. Fabuła też nie plącze się jak słuchawki (if you know what I mean). To lekka lektura, która mnie osobiście nie wzruszyła w głębi,bardziej gdzieś powierzchownie. Podczas jej lektury nie miała zaparcia tchu ani sprzecznych emocji. To jednak w jakimś sensie wartościowa książka, choć nie rozumiem tego całego szumu wokół mnie, To taka przeciętna książka,której historia zostanie niedługo wyparta robiąc miejsce na inne. Mimo to skuszę się na Toxic ze względu na Gabe'a. Polecam miłośnikom romansów jak i osobom szukającym wytchnienia w gorzkiej czekoladzie ze słodkim nadzieniem.

6+/10

1 komentarz:

Unknown pisze...

Książkę miałem zamiar przeczytać już dawno, ale jeszcze mi się nie udało. Może pobiorę sobie jako e-booka. :)
Te idealne postacie skojarzyły mi się trochę z 'Wybranymi'.
Rzadko czytam takie typowe romanse, ale jednak czasem lubię sobie coś takiego poczytać.
Może już niedługo sięgnę po tę książkę. A Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do tego zachęciła :)
Pozdrawiam!

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.