8 lipca 2015

#10 ATRAMENTOWE SERCE-CORNELIA FUNKE


Meggie jest córką Mortimera "naprawiacza książek".Jej mama zniknęła parę lat temu w tajemniczych okolicznościach.Gdy pewnego dnia pod jej domem zjawia się tajemniczy gość-Smolipaluch,który w przedziwny sposób rozmawia z tatą Meggie zaczyna zastanawiać się co tak naprawdę stało się z jej mamą.Gdy razem z ojcem przeprowadza się do Elinor,ekscentrzcynej ciotki zbierającej książki tata przestrzega ją,aby nie czytała książek na głos.Jednak ciekawość Meggie zwycięża i zostaje wciągnięta do jednej z książek - "Atramentowego Serca".


Po tę książkę sięgnęłam po przeczytaniu Recklessa.Zaciekawiła mnie ta autorka,a o Atramentowym Sercu słyszałam już dawno.I powiem coś co rozzłości niektórych czytelników-ta książka stoi na równi z Harrym Potterem.Wciągnęła mnie bez reszty,mama sprawdzała czy żyję,gdyż cały weekend czytałam póki jej nie skończyłam(a muszę przyznać że to dość opasłe tomisko liczące sobie ponad 500 stron).Fantastyczna historia,niezwykłe postacie i wydarzenia,podczas których śledzenia można się poczuć ich uczestnikami.Naprawdę.świetna książka.

"Książki muszą być ciężkie, bo w nich jest cały świat."
Zabawną anomalią tej powieści jest to,że opowiada o książkach.Jest w niej ukazany przepiękny świat czytelników.Ukazuje,jak książki mogą nam pomóc w życiu codziennym,ale też,że jeżeli za bardzo się w nich zatracimy to odetniemy się od teraźniejszości.To nietypowa historia o zaletach i wadach książek.Chyba najbardziej do gustu przypadła mi postać Smolipalucha.Jego zawikłane życie pełne problemów urozmaicone czymś,co dla normalnego człowieka jest okropne-ogniem.To jak zajmował się Faridem,jak w końcu zatęsknił za rodzicielstwem poruszyło coś we mnie do głębi.Myślę,że dla Funke to Smolipaluch był główną postacią i aby uzmysłowić to mądrym czytelnikom umieściła go nieco z tyłu tak,aby w odpowiednim momencie opowiedzieć jego historię.

"- Historie nigdy nie mają końca, Meggie - powiedział kiedyś do niej. - Chociaż książki nam to sugerują. One nie kończą się na ostatniej stronie, ani nie zaczynają na pierwszej."

-O tym właśnie jest cała książka.Każda z postaci reprezentuje własną,niezaczętą ani nieskończoną historię.To idealny przykład powieści z morałem "Każdy jest kowalem swego losu".To my piszemy swoją historię i to czy będziemy Supermanem,Harry'm Potterem,Katniss Everdeen czy może jeszcze kimś innym zależy tylko od nas.

"Jeśli weźmiesz w podróż książkę (...) wydarzy się coś dziwnego: ksążka zacznie gromadzić twoje wspomnienia. Potem wystarczy ją otworzyć i znów znajdziesz się tam, gdzie ją wtedy czytałaś. Ledwie przeczytasz pierwsze słowa, wrócą do ciebie obrazy, zapachy, smak lodów, które wówczas jadłaś... Wierz mi ksążka jest jak muchołapka. Wspomnienia najlepiej trzymają się kart pokrytych drukiem."
Podsumowując-książka jest świetna i od dawna nie spotkałam się z lepszą.Jestem oczarowana jej postaciami.Historia w niej zawarta na długo pozostaje w umyśle pozostawiając po sobie głuche echo tego co mogłoby się wydarzyć gdyby.Świetnie okrojona opowieść bogata w ciekawe i niepowtarzalne wydarzenia.Gwarantuję,że jak zaczniecie ją czytać nie będziecie mogli się od niej oderwać.

9/10

Brak komentarzy:

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.