13 lipca 2015

#23 Kroniki Imaginarium Geographica.Król Indygo-James A.Owen


Kiedy Herbert Wells poprosił J.R.R. Tolkiena, C.S. Lewisa i Charlesa Williamsa, by zostali Opiekunami Imaginarium Geographica, atlasu ziem istniejących w mitach, legendach i bajkach, ich życie oraz życie czytelników ich powieści bezpowrotnie się zmieniła. Pewnego wrześniowego wieczora 1931 roku Opiekunowie Imaginarium Geographica odkrywają w średniowiecznym manuskrypcie zaszyfrowane ostrzeżenie. zanim zdążą rozwikłać tę zagadkę, jej autor przechodzi przez drzwi w czasie i słuch o nim ginie. za pomocą wynalazku Juliusza Verneaa Opiekunowie wyruszają w podróż w czasie i przestrzeni, by odwrócić bieg wydarzeń oraz powstrzymać zbliżającą się zagładę.


 To chyba moja ulubiona część całej serii.Tu wszystko najlepiej się ze sobą klei,a wątki nie zanikają gdzieś w nieznanych okolicznościach.Pojawia się też wiele nowych zwierzęcych postaci(Fred mnie urzekł) oraz nowy kandydat na przyszłego opiekuna,który niestety okazuje się zbyt naiwny.Poza tym ta część jest czymś w rodzaju preludium do tego co wydarzy się w finale ostatniej części,która w Polsce jeszcze się nie ukazała.Otóż,jak mówiłam nie lubię niedokończonych serii,a zwłaszcza takich jak Imaginarium,która tak mnie wciągnęła,że nawet w szkole ją czytałam.Jack i John spotykają się w sprawie książki,którą przesłał im ich przyjaciel Charles.Zawiera ostrzeżenie,aby nie otwierali drzwi.Wkrótce jednak Hugo,uczeń Johna przechodzi przez niezwykłe drzwi,które znikąd pojawiły się w parku.Po tym jak Hugo trafia do innego świata,teraźniejszość w jakiej znajdują się Jack i John zmienia się diametralnie.Całą Ziemię spowija mrok,a dawni przyjaciele nie są już tacy,jacy powinni być.Hugo zmienia przeszłość.

 "Prawda to kwestia perspektywy(...)I tego,czy rzecz jest godna zapamiętania i przekazania tym,którzy odziedziczą przyszłość"
No tak,tu na jaw wyjdzie cała prawda.Kim jest Kartograf,jakie pobudki naprawdę kierują Zimowego Króla i jaką rolę w całej historii mają Charles,Jack i John.Tak zadziwiła mnie historią łącząca ze sobą losy Kartografa i Mordreda,że chciałam jak najszybciej dojść do następnej części.Był to tak niespodziewany zwrot akcji za który daję ukłon panu Owenowi.Świetnie zbudowana historia,w którą prawie nie można uwierzyć.Pojawi się też wiele nowych postaci,znanych głównie z legend.Artur,dziecko Graala.Przeniesiemy się w mroczne oblicze baśni,które staną się tym,czego nawet się nie spodziewaliśmy.Bo kto by pomyślał,że zanim Artur został królem był zwykłym pachołkiem i chłopcem na posyłki?Albo,że Graal to tak naprawdę dziecko zrodzone z krwi króla i bogini w specjalnym kielichu aniołów?Tutaj bajki na nowo dostają świeżą duszę.

"Czasami rzeczy są tym,czym chcemy,by się stały.Czasem zaś nie okazują się tym,czego oczekiwaliśmy"

Tutaj należy wspomnieć o małej postaci borsuczego Freda,który okazuje się niezwykłym towarzyszem i mądrą duszą.Dobrze wiedział,że w Chaz'ie ,alternatywnej wersji Charlesa,wciąż tkwi cząstka dawnego uczonego.Otóż nawet w świecie gdzie wszystko jest na odwrót należy pamiętać,że cząstka poprzedników zawsze tli się gdzieś w sercu.


Podsumowując Król indygo to na razie najlepsza część z tej serii,ale ma taką samą ocenę jak poprzednie,gdyż po prostu tak samo wciąga.Polecam ją wszystkim,z tą różnicą,że najpierw powinniście przeczytać poprzednie tomy.Tak,ta książka jak i cała seria na długo zapadnie w mojej pamięci,gdyż jest taj inna i tak pięknie zbudowana,że na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę.

8/10

Brak komentarzy:

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.