29 lipca 2017

#126 Pół Świata-Joe Abercrombie

Wyobraź sobie taką sytuację : Od niechcenia zaczynasz jakąś tam książkę .Okazuje się, że jest genialna.Okazuje się, że to dopiero pierwszy tom. Okazuje się, że każdy jest o czymś innym i każdy jest fenomenalny. Okazuje się, że bardzo mało osób zna tę serię. Co robisz ?
a) płaczesz i ubolewasz, że tak mało osób ma świadomość istnienia tego cudu, ale czytasz dalej, bo to w końcu jest cud i ... płaczesz i ubolewasz, że są tylko 3 części
b) wychodzisz do ludzi, rzucasz w nich tą książką, piszesz recenzję, wywieszasz na balkonie szalik legii, który (łooo,co za zaskoczenie) nie ma napisu Legia , tylko tytuł książki i kilka przekleństw, żeby było głośniej
c) zaczynasz nienawidzić każdego, kto nie czytał tej serii i... płaczesz i ubolewasz, bo nie masz z kim rozmawiać
Ja zaznaczyłabym wszystkie odpowiedzi. Grubymi, tłustymi, opasłymi krzyżykami, bo jednej nie da się wybrać.

Czasami Matka Wojna naznacza dziewczynę.
Taka właśnie jest Zadra, która rozpaczliwie chce pomścić śmierć ojca. Celem jej życia jest walka.
Niekiedy wojownik sam staje się bronią.
Dziewczyna zostaje uwikłana w intrygi Ojca Yarviego, przebiegłego ministra Gettlandu, który przemierza pół świata, aby pozyskać sojuszników w walce z Najwyższym Królem. I nie cofnie się przed niczym. Towarzyszy im Brand, młody wojownik, który nienawidzi zabijania.
A broń można wykorzystać tylko w jednym celu.
Czy Zadra już do końca życia będzie pionkiem w rękach potężnych graczy, czy zdoła odnaleźć własną ścieżkę?

Wzięłam w swoje czytelnicze dłonie "Pół Świata". Zaczęłam czytać. I pierwsze pytanie - O co chodzi? Zupełnie nowi bohaterowie i zupełnie nowa historia. Przez chwilę miałam stan przedzawałowy, że może wypożyczyłam złą część. Sprawdziłam i okazało się, że nie jestem jeszcze aż taką nieogarniętą osobą. Nieco zdziwiona i sceptycznie nastawiona zaczęłam w to brnąć dalej. Myślałam , że taka zmiana sprawi, że zniechęcę się do tej serii, ale Abercrombie znów namieszał w moich oczekiwaniach- ten tom jest równie dobry, jeśli nawet nie lepszy od poprzedniego, pomimo iż ukazuje zupełnie nową opowieść. Naprawdę, już od bardzo dawna żaden autor tak pozytywnie mnie nie zaskoczył - i to dwukrotnie.

Zadra jest jedną z niewielu dziewczyn , które są kadetkami w szkółce walki. Jest przy tym najlepsza, ale instruktor jej nie oszczędza i cały czas ubliża, przez co dziewczyna staje się oschła i zdeterminowana do granic możliwości. W pewnym momencie sprawy zmieniają się o 180 stopni i Zadra trafia do załogi Ojca Yarviego szukającego sojuszników, gdzie uczy ją pewna ciemnoskóra wojowniczka, która zmieni ją na zawsze. Ponadto towarzyszy jej Brand, chłopak z treningów, którego wielkiego udziału w swojej wolności nie jest świadoma. Razem podróżują i uczą się, że wojna to nie tylko zimne walki, ale również oszustwa i brak zaufania do nikogo, a dobrzy nie zawsze robią tylko dobre rzeczy.

Niemal od razu zagłębiłam się w historię zaserwowaną przez autora. Niemal od razu rzuca on nam na talerz jeszcze bijące serce i polewa je krwią zabitych wrogów oraz doprawia wstrzymanymi przez czytelników oddechami. Dosłownie, w tej książce cały czas coś się dzieje i gdyby nie podział na części człowiek nie miałby kiedy przerwy zrobić. Bohaterowie są mocni, niezwykle prawdziwi - zarówno ci nowi , jak i ci starzy. Akcja dzieje się coś koło roku po zakończeniu "Pół Króla" i wręcz ze wzruszeniem obserwowałam przemianę Yarviego z niechcianego księcia w przebiegłego ministra, którego nie można do końca nazwać pozytywną postacią. Co się zaś tyczy naszych świeżaków - Zadry i Branda- to strasznie podobało mi się to , jak autor buduje ich relacje. Nie ma co ukrywać - dwoje nastolatków, chłopak i dziewczyna = wątek miłosny. Jest on jednak poprowadzony tak , że aż chce się go poznawać.

Autor znów nie boi się ukazywać rzeczy takich, jakie są. Opisuje swąd niemytych przez tygodnie żeglugi ciał czy naturalne , ludzkie odruchy, jakie towarzyszą ,no... gdy chłopak zda sobie sprawę, że dziewczyna jest nawet ok. Akcja goni akcję, cały czas coś się dzieje, najczęściej nieprzewidywalnego i co najważniejsze - Abercrombie pilnuje spójności wątków i tworzy takie zakończenia, że chce się sięgnąć po następny tom, ale jednocześnie można te książki traktować jako osobne powieści. Stworzył świat na miarę dobrego fantasy , szczerze, niekoniecznie młodzieżowego, bo naprawdę, wszystkie krainy, postacie, relacje i przezabawne dialogi są dopracowane w każdym , najmniejszym szczególiku. Jestem wielką fanką tego gatunku czytelniczego, a seria "Morze Drzazg" jest jedną z lepszych jakie czytałam, można by rzec , że wspaniałym przykładem dla początkujących pisarzy. Ponadto jest to opowieść z tak zwanym "morałem" , więc Abercrombiemu należą się owację na stojąca za coś, co nie tylko wbija w fotel jak po powąchaniu starego markera, ale też uczy, żeby tego markera więcej nie wąchać.

Podsumowując - powiedzieć, że genialna to za mało. Wciągająca? Nie. Cudowna? Może... Jak dla mnie jest to wręcz fenomen na miarę "Szklanego Tronu" i ubolewam nad tym , że w ogólnym rozrachunku tak mało osób zna te serię. Zadra wbija się w świat czytelnika z mocą kopniaka Bruce'a Lee i pozostaje w nim, uczepiona równie mocno co Yarvi, swój poprzednik. Czasem ma się tak, że jakaś książka po prostu nie daje Ci spokoju, myślisz o niej cały czas. Tak dzieje się po lekturze "Pół Świata". Itrygi, kłamstwa i nieoczywista dobroć jednej ze stron składają się na z pozoru cienką, ale jednocześnie ogromną lekturę, która nie puści was do ostatniej strony! Mocno polecam! Niech świat usłyszy o Zadrze!

Tytuł oryginału : Half the World
Autor : Joe Abercrombie
Stron : 452
Z serii : Morze Drzazg
Wydawnictwo : Rebis
Ocena : 9/10

Brak komentarzy:

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.