24 lipca 2017

#124 Pół króla-Joe Abercrombie

Szukasz książki,która porwie Cie niespodziewanie do swego świata siłą tysiąca odkurzaczy i nie wypuści,aż do zmiany worka? Szukasz czegoś nieprzewidywalnego,napakowanego akcją i pełnego mocnych,oryginalnych i postaci, które nie są ani trochę idealne i piękne?Oto książka idealna, po której kac czytelniczy gwarantowany!

Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Fantastyka, fantasy.
Książę Yarvi poprzysiągł zemstę zabójcom ojca. Chce odzyskać Czarny Tron. Najpierw jednak jako sprzedany w niewolę galernik musi stawić czoło okrucieństwu i srogiemu morzu. I to mając tylko jedną sprawną rękę.
W oczach świata jest słaby. Nie utrzyma tarczy ani nie chwyci za topór, dlatego musi z umysłu uczynić zabójczą broń.
W osobliwej kompanii wyrzutków znajduje wsparcie, na jakie nie mógłby liczyć wśród szlachetnie urodzonych.
Yarvi ma u boku lojalnych przyjaciół, lecz zawiła ścieżka, którą kroczy, może się zakończyć tym, czym się rozpoczęła – niespodziewanym zwrotem, zasadzką i śmiercią króla.

Sięgając po tę książkę nie miałam wobec niej jakichś ogromnych oczekiwań. Spodziewałam się takiego fantasy dla młodszych czytelników napisanego przez autora, który tworzy głównie dla starszego grona odbiorców. Po prostu miałam ochotę nieco "cofnąć się w rozwoju" i dać sobie chwilę wytchnienia i wbić się z powrotem po czytelniczym zastoju delikatnie i na spokojnie. Nie wiedziałam jak omylny będzie mój wybór. Teraz przestroga - nie wszystkie książki w bibliotekach są dobrze przypasowane do swojej kategorii, bo "Pół Króla" na bank nie powinno stać w przedziale 9-12!

Po pierwsze, i chyba najważniejsze, należą się szanownemu Panu Abercrombiemu ukłony za wspaniałą kreację głównego bohatera, który nie jest kolejnym przystojnym, idealnie zbudowanym pięknookim młodzieńcem. Yarvi jest synem króla, który dalece odbiega od wyobrażeń księcia. Drugi w kolejce,niski,chudy i co najgorsze-ze zdeformowaną dłonią nienadającą się do niczego. Uwielbiam,gdy autor tworzy tak "ludzkie" postaci. Abercrombie nawet nie próbował robić z Yarviego superbohatera - ten chłopak jest niezdarą, nie ze względu na swoją ułomność,ale przez to, że nie uczył się walki, tylko rozwiązywania trudnych spraw ( i ta muzyczka w głowie - Truuuudne Sprawy :) ). Yarvi jest więc pierdołą, ale niewiarygodnie sprytną pierdołą i szczerze - ja też wolę mieć mózg niż mięśnie.

Ogólnie historia przedstawia się tak : O,straciłeś rodzinę w niewyjaśnionych do końca okolicznościach i masz rękę przypominającą odwłok Groota? Nie podołasz zasiadaniu na tronie, więc zepchnę Cię ze skały, a ty jednak przeżyjesz jakimś cudem niczym Harry Potter. Spotka Cię za to masa nieszczęść, będziesz jak Clifford nosił obrożę i podążał za swoją panią na statku, sprzwedany za parę groszy w jakiejś norze. Spotkasz murzynkę, nie za piękną, która rozbudzi w tobie nowe uczucie, które zaraz zostanie zgaszone przez zapach pach twoich współwioślarzy, z którymi jednak się zaprzyjaźnisz. Będziesz kminił, czy powiedzieć o swoim pochodzeniu czy nie. Później już los napisze Ci historię jak wielu,wielu ślimakom czekającym na drodze , aż ktoś je rozdepcze albo nie rozdepcze. A tak na serio - O mój Boże! Ta historia jest tak prawdziwa , tak niezwykle realistyczna ( autor nie bał się opisywać sytuacji toaletowych-zauważyliście,że w wielu książkach bohaterowie nigdy nie chodzą do łazienki? Wyjaśnienie jest jedno - sprzedali nerkę. Albo obie.) i tak wciągająca, że nie chce się od niej oderwać ani na chwilę. Paradoksalnie nawet jak nic się nie dzieje to coś się dzieje, bo dialogi są tak przezabawne i niewymuszone, że nawet nie zwraca się uwagi, że bohater stoi i patrzy w niebo dłubiąc w nosie.

Strasznie podoba mi się ta gama postaci, gdzie każdy jest inny i często charakter nie pasuje do wyglądu. Czytelnik przywiązuje się do bohaterów i z zapartym tchem i inhalatorem w pogotowiu obserwuje ich losy. Co ważne, jest to również taka młodzieżowa (choć z tym bym nieco polemizowała) fantasy zakrawająca o "męskie" pisanie. Mówię tu o wątku miłosnym , który wiecie - niby jest, ale nie gra głównych skrzypiec. Ja, jako pełnowartościowa dama ( :-P ) lubię sobie czasem czytnąć cukierkowy romansik, ale w tego typu literaturze lubię jak główny wątek opiera się a tym , na czym ma się opierać - intrygach w królestwie,wojnach itd.- i nie robi skoków w bok do łóżek wątków pobocznych i brnie dalej w ten dobijający czytelnika romans.

Podsumowując, "Pół Króla" to książka, której chyba nie da się nie lubić. Autor szczegółowo opisuje wszystko co naturalne - nie tworzy cudownych scen jak przejście przez lodową pustynię bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Nie! Opisuje odmrożenia, wstrzymywanie pójścia do toalety z obawą przez zamarznięciem...pewnych części ciała. Główny bohater nie jest ponadprzeciętnie inteligentnym osiłkiem ratującym przepiękną dziewczynę. Jest zwykłym chłopcem, synem króla o zdeformowanej dłoni, sprytnym , ale i żądnym zemsty za śmierć swojej rodziny. Docenia dary losu i wykorzystuje je najlepiej jak może. Już dawni nie miałam w dłoniach tak dobrej i tak pozostającej w głowie książki. Moim zdaniem rewelacja, dla każdego! Polecam!

Tytuł oryginału : Half a King
Autor : Joe Abercrombie
Stron : 402
Z serii : Morze Drzazg
Wydawnictwo : Rebis
Ocena : 8+/10

Znalezione obrazy dla zapytania ornament separator
Tak,tak to ja. Ta w lustrze to niestety ja.Tak, tak.
Wróciłam do recenzowania! Miałam lekki zastój czytelniczy, ale kto go nie ma? Jestem tylko człowiekiem i nie muszę się forsować do czytania , bo mam bloga. Oczywiście, kocham czytać i robię to codziennie, ale tak długa przerwa-szczerze-była dobra, bo wracam z ogromnym zapałem i nowymi chęciami.
Mam też nowy tablet graficzny i program, który dopiero testuję, więc "fanart" wygląda jak wygląda.
Ale jestem! I to najważniesze. Od teraz Wiska!

Brak komentarzy:

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.