23 grudnia 2015

#84 Angelfall.Penryn i Kres Dni-Susan Ee

Spektakularny finał bestsellerowej trylogii Susan Ee. Po brawurowej ucieczce z gniazda aniołów Penryn i Raffe muszą się ukrywać. Oboje za wszelką cenę chcą znaleźć lekarza, który potrafiłby odwrócić wynaturzone efekty operacji przeprowadzonych przez anioły na Raffem i siostrze Penryn. Ledwie zaczynają szukać wyjścia z sytuacji, Penryn odkrywa zaskakujący sekret z przeszłości Raffego, budząc jednocześnie mroczne, zagrażające wszystkim bohaterom siły.
Anioły sprowadzają do świata ludzi apokaliptyczne bestie. Obie strony szykują się do wojny, zawierając nietypowe sojusze i modyfikując strategie. Kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia? Raffe i Penryn zostają zmuszeni do opowiedzenia się po którejś ze stron. Stają przed wyborem: dołączyć do przedstawicieli swoich gatunków albo trzymać się razem.[opis z tyłu książki]

Po tym jak dwie pierwsze części owładnęły mną nie mogłam nie sięgnąć niemalże od razu po trzecią. Piękna okładka jak zwykle zatrzymała mnie na chwilę i pozwoliła na siebie patrzeć. Potem otworzyłam książkę z tą dziwną świadomością, że w tym momencie wszystko się skończy, że to już ostatnia część, że nie będzie potem ani Penryn ani Raffe'go. To takie dziwne uczucie jaki za każdym razem spotyka mnie gdy czytam finałową część jakieś serii bądź ostatnie rozdziały świetnej książki. To tak jakbym chciała, a jednocześnie nie chciała poznać zakończenia. Podejrzewam, że wiele czytelników ma z tym problem...

Z początku miałam wrażenie, że jest troszkę za dużo miłości, spokoju i seksualnych sytuacji między Penryn, a Raffe'm, ale gdy później, gdzieś przy 60 stronie, mówiąc nieco kolokwialnie-przywaliło akcją zapomniałam o tym potknięciu zupełnie i oddałam się niezwykle wartkiemu prądowi zdarzeń, który utrzymywał się do ostatnich stron. Rzadko się spotyka tak dobrze skonstruowane sytuacyjnie książki, które budują napięcie na każdym kroku i nie pozwalają się od siebie oderwać z obawy, że przerwanie jakiejkolwiek akcji sprawi, że niedobrze się do niej wróci. Jak dla mnie mistrzostwo w prowadzeniu wątków do końca i pomysł na historię zrealizowany na piątkę.

Raffe to jeden z naprawdę niewielu bohaterów, którego wyidealizowana na adonisa sylwetka nie przeszkadzała ani trochę. W końcu był aniołem i nie potrafiłabym go sobie inaczej wyobrazić. Ponadto Penryn, która mimo swych zachwytów Raffe'm była mocna, odważna i uparta urzekła mnie niezwykle. Uwielbiam właśnie takie postacie- porządnie osadzone, które nie boją się działać i podejmować ryzyka. Łączyła w sobie cechy zakochanej po uszy nastolatki i młodej, zdeterminowanej wojowniczki gotowej na wszystko. Opiekowała się swoją siostrą mimo tego, że ta okazała się zmieniona w potwora. Dla mnie połączenie idealne. I jest jeszcze matka Penryn- od początku określona jako obłąkana. Dopiero w tej części wyszło na jaw, że tak naprawdę w swoim szaleństwie była najmniej szalona ze wszystkich. Susan Ee zaimponowała mi wykreowaniem tak ciekawej i interesującej postaci, do której nasz stosunek zmienia się z każdym tomem serii.

Największym plusem całej książki jak już wspominałam jest akcja na akcji oraz oryginalny i niepowtarzalny pomysł na idealną lekturę. Jako , że jestem ogromną fanką książek apokaliptycznych od razu pochłonął mnie świat Penryn i jej wieczna walka z zastępami aniołów, chcącymi zawładnąć Ziemią. "Angelfall" to nowoczesny obraz biblijnej apokalipsy, w którym anioły okazały się nie naszymi sprzymierzeńcami, a największymi wrogami. Ja jestem oczarowana wszystkimi tomami i nie zwracam nawet uwagi na niektóre wyolbrzymienia miłostek i zachwytu między Raffe'm a Penryn, bo zaraz zastępowały je krwawe bitwy.

Podsumowując "Angelfall.Penryn i Kres Dni" to niezwykle zaskakujący i chwytający za serce finał całej serii. Pewne dozy niedosytu jakie po sobie pozostawia są tu jak najbardziej na miejscu. Jestem jak najbardziej usatysfakcjonowana, są to książki, które spodobają się miłośnikom fantastyki, aniołów i apokalipsy. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Żałuję tylko, że ta seria jest tylko trylogią, że nie ma więcej tomów. Polecam z całego serca chłopakom dla wspaniałych wojen i dziewczynom-rozpłyniecie się w ramionach Raffe'go. 

8+/10

1 komentarz:

verax pisze...

Ja jeszcze po trzeci tom nie sięgnęłam, ale mam zamiar to zrobić niebawem. Dwie pierwsze części podobały mi się i to bardzo. W dużej mierze zapewne dlatego, że Penryn mnie nie irytowała, a to duży plus. Dwa poprzednie tomy są pełne akcji, jestem ciekawa czym zaskoczy mnie trzeci:) Pozdrawiam i wesołych świąt! :)
Ich perspektywy

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.