18 sierpnia 2015

#67 Toxic-Rachel van Dyken

Każdy kryje jakąś tajemnicę ... Gabe Hyde żyje na kredyt. Od czterech lat ukrywa swoją prawdziwą tożsamość przed światem, który niegdyś obsesyjnie go uwielbiał. Jeden niewłaściwy krok doprowadził go na skraj szaleństwa. krok, który na zawsze zmienił ścieżkę jego życia. Udawanie nie prowadzi do niczego dobrego, zwłaszcza, gdy grasz kogoś innego przed tymi, którym najbardziej na tobie zależy. Ale gdyby ktoś kiedyś odkrył prawdę, to nie jego życie stanęłoby pod znakiem zapytania – ale jej.
Saylor nie nienawidzi mężczyzn. Tylko Gabe’a. Ten lekkomyślny, beztroski, w czepku urodzony gość to prawdziwa sól w jej oku. Który sprawia tylko, że wszystko coraz bardziej się gmatwa. Niestety, jest takie miejsce, w którym ich spotkania są nieuniknione. Dom opieki. Gdyby tylko tak się nawzajem nie pociągali… Im bliżej są ze sobą, tym więcej pytań powstaje w Saylor. Bo Gabe coś ukrywa.
Co się stanie, gdy te dwa światy na siebie wpadną? Dwa światy, które nigdy nie powinny się spotkać? Czy on zniszczy wszystkich, których kocha? Czy w końcu uzyska odkupienie, o którym marzy od czterech lat?
Każdy kryje jakąś tajemnicę… a ty?[opis z lubimyczytać]


Sięgając po "Toxic" myślałam,że spotkam się z czymś wystrzałowym,a tymczasem było to samo co w przypadku "Utraty"-niby książka wzruszająca i poruszająca trudne tematy,ale jakaś taka...pospolita i ograna."Toxic" czyta się bardzo szybko,wciąga,a początki rozdziałów niekiedy rozbrajają. Mimo kilku wad można uznać,że ta książka to udana lektura,lekka historia opowiadająca o ludziach z trudną przeszłością,którzy mimo wszystko zachowali pewność siebie. Jestem nawet w stanie wybaczyć tę aurę idealnych bohaterów,bo...Gabe.Po prostu Gabe. On jest wytłumaczeniem,dlaczego ta książka zyskuje tyle fanek-przystojny mężczyzna,wytatuowany i tajemniczy. No jak tu się nie zakochać?

Wszyscy noszą maski. W różnych kształtach i rozmiarach. Jedyny problem z nakładaniem masek polega na tym, że tak dobrze się w nich czujemy. Jakże szybko uświadamiamy sobie, że nie musimy być tym, kim naprawdę jesteśmy. Jak łatwo przekonać samych siebie, że musimy ukryć to, jacy się urodziliśmy. To straszne, że lęk nie pozwala nam wypełnić naszego przeznaczenia. To piekło, gdy osoba, którą mieliśmy być, zostaje zastąpiona przez jakiegoś taniego oszusta.
Gabe ukrywa swoje prawdziwe ja. Zalicza dziewczyny jedna po drugiej. Gdy jednak pojawia się Saylor jego świat zmienia się nie do poznania. Urzekła mnie historia tej dwójki-ich zmaganie się ze światem,walka o lepsze jutro i radzenie sobie z codziennością,która nie rysuje się dla nich kolorowo. Może i niespecjalnie wzruszył mnie ich ból,bo czytałam już dużo tego typu książek,ale gdzieś w głębi budziły się we mnie uczucia każące im współczuć. Piękni,młodzi i zagubieni. Tak bym ich określiła.

Czasami trzeba walnąć głową w ziemię, zanim w końcu uświadomisz sobie, że droga nie jest w dół, a w górę.
Rachel van Dyken obrała bardzo podobny sposób pisania jak Jessica Sorensen-pisze książki,które niby nie są serią,ale bohaterów poznajemy w różnych częściach. Mi to w sumie pasuje-tam gdzie kończy się historia jednych zaczyna się historia drugich pozwalająca jednocześnie śledzić losy pierwszych.Wiem,trochę to zagmatwane. W każdym razie już czytając "Utratę" wiedziałam,że Gabe jest inny...jakiś taki wycofany i tajemniczy,a ja uwielbiam takie postacie,więc mimo lekkiego zawiedzenia się "Utratą" sięgnęłam po "Toxic",bo...Gabe.Kto czytał ten wie i rozumie.

Ale koniec z Gabe'm. Przejdźmy do Saylor. Od razu poczułam do niej sympatię-nieco pyskata dziewczyna uwielbiająca grać na pianinie,nosząca glany. Nie użalała się nad tym,że Gabe w głębi nie potrafi prawdziwie kochać-pomogła mu zmieniając go i będąc z nim w najgorszych chwilach swego życia. To w niej odnalazł miłość,której nie zaznał od bardzo dawna. Dostrzegła w nim coś więcej niż przystojniaka z tatuażami, do którego przylatują dziewczyny i same rozkładają nogi. Dostrzegła w nim wrażliwego chłopca ukrytego za maską odważnego mężczyzny.

Podsumowując,"Toxic" to nie jest może powalająca czy wybitna książka,ale warto poświęcić jej trochę czasu,gdyż na pewno ma w sobie jakiś urok,który jest w stanie nauczyć nas czegoś o miłości. Tej prawdziwej,która opiera się na oddaniu i zaufaniu. Lubię czasem sięgnąć po niezobowiązujący romans,który sprawi,że moje policzki zaczną się rumienić. Tak jest w przypadku "Toxic",gdyż jest w nim dużo miłości,ale niespecjalnie to przeszkadza,bo właśnie taka miała być w ostatecznym zamierzeniu ta książka.Polecam,jeśli chcecie na chwilę uwolnić się od fantastyki lub chcecie przy książce po prostu odpocząć.

6+/10

1 komentarz:

Unknown pisze...

Uwielbiam "Utratę", więc chciałabym w najbliższym czasie zabrać się za "Toxic". Chociaż trochę boję się, że historia Gabe mnie nie wciągnie :/ (no bo w końcu porównanie - Weston taki cudowny *.*). Mam nadzieję, że wraz z Kiersten pojawią się w tym tomie.
Świetna recenzja,
buziaki :*

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.