30 lipca 2015

#48 Dar Julii-Tahereh Mafi

Kiedy Julia zrozumiała , że Warner tak naprawdę nie chce jej zrobić krzywdy , a wszystko co robił było czymś spowodowane zaczyna też dostrzegać w sobie coś więcej niż tylko maszynę bez emocji. Już wie, że jej moc nie jest wcale przekleństwem , że może ją wykorzystać aby pomóc światu.Razem z grupą ocalałych z Punktu Omega oraz z Warnerem obmyśla plan jak obalić Komitet Odnowy i jak powstrzymać go przed dalszymi aktami destrukcji. Podczas tych akcji na jaw wyjdą nieznane dotąd fakty na temat Adama i Warnera.Julia wyrywa się ze swojej ciasnej skorupy i wylatuje w świat jak motyl zbawiciel, a ludzie już wiedzą , że nie są sami...

Już od bardzo dawana nie natrafiłam na tak dobrą serię,która aż tak znacząco by na mnie wpłynęła i odcisnęła na mnie swoje piętno . Jestem jednocześnie przeszczęśliwa , że doświadczyłam czegoś tak pięknego i jednocześnie wściekła , że skończyłam coś tak pięknego i pewnie jeszcze długo nie trafię na nic podobnego . Podchodziłam do tych książek nieco sceptycznie po przeczytaniu wielu złych opinii na jej temat . Jakże ja się cieszę , że im nie uległam . Bardzo dobrze będę wspominać czas spędzony z tymi książkami i pewnie jeszcze do nich wrócę. 

Słowa, myślę sobie są takie nieprzewidywalne. Żaden pistolet, miecz, armia ani król nie mogą się mierzyć z potęgą jednego zdania. Miecze mogą ranić i zabijać. Słowa zagnieżdżają się w naszych ciałach i pasożytują w nich jak robactwo. Niesiemy je ze sobą w przyszłość, nie mogąc się od nich uwolnić.
Po prostu cała ta książka jest jednym opasłym cytatem . Mam z niej ich tyle,że zaczęłam nimi okeljać kolejną ścianę szafy.W "Darze Julii" jest tyle prawdy i tyle niezwykłości,że czułam się niemal tak jakbym była uczestnikiem tych wszystkich wydarzeń. Nie mogłam się powstrzymać od czytania jej - zaczęłam po południu i skończyłam przed północą . Po prostu nie da się jej nie czytać . Każdy rozdział kończy się tak, że poprzestanie na jakimkolwiek kończy się nerwicą i nałogową niecierpliwością. 

Jakie to dziwne, że dwoje przyjaciół może zmienić się w nierozłączną parę, potem w nienawidzących się, a w końcu obojętnych sobie ludzi. I to wszystko w ciągu jednego życia.
Było mi w tej części nawet trochę żal Adama. W końcu okazało się, że miłość Julii do niego była spowodowana innymi pobudkami niż szczere uczucie . Mimo to moje serce już na zawsze będzie należeć do Warnera - to moja pierwsza książkowa miłość i na długo nikt nie zajmie jej miejsca. Choć gdzieś tam obok siedzi sobie Kenji,który znów bawił mnie do tego stopnia,że śmiałam się sama do siebie przez co mama pytała się mnie czy u mnie wszystko dobrze. Naprawdę polubiłam te postacie.

Wolę zginąć, domagając się sprawiedliwości, niż umrzeć samotnie w więzieniu, które sama sobie stworzyłam. 
Jeżeli chodzi zaś o samą Julię to w tej części naprawdę mnie ciekawiła, Czytelnik obserwuje jej przepoczwarzenie z wystraszonej dziewczynki do młodej i pewnej siebie wojowniczki, która staje się kapitanem swojej małej grupy dziwaków. Przestaje zważać na to co myślą o niej inni, zaczyna mówić otwarcie o swoim stanowisku. Jej postać pokazuje, że z każdego bagna da się wyjść i wszystko da się przeboleć. Jest to mocno narysowana postać, która odnalazła prawdziwą miłość i zrozumiała,że świat nie polega na uleganiu innym tylko na podejmowaniu własnych decyzji .

"Dar Julii" to świetne zwieńczenie całej serii choć samo zakończenie mogłoby być bardziej dopracowane. Mimo to jestem zadowolona i ta seria trafia na moją ulubioną półkę . Mogę śmiało polecić całą trylogię każdemu, kto lubi pełen emocji, przejmujący język oraz pełne metafor i głębokich znaczeń powieści. Może nie przypadnie wszystkim do gustu,gdyż na rozwój akcji trzeba poczekać-jest to bardziej osobisty pamiętnik Julii,w którym opisuje ona swoje odczucia . Jednak sąto warte zauważenia książki i warte przeczytania choćby ze względu na ten tak rzadko spotykany język.

10+/10


Brak komentarzy:

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.